Jadowitym piórem Jadowitym piórem
306
BLOG

Albo jest się politykiem, albo obywatelem

Jadowitym piórem Jadowitym piórem Polityka Obserwuj notkę 10

- Albo jest się politykiem, albo obywatelem - orzekł Bronisław Komorowski odmawiając udziału w debacie Pawła Kukiza. I jedną tą wypowiedzią – a wydaje się szczera i wiernie oddająca pogląd całego środowiska – dobitnie pokazał prezydent swoją wizję sprawowania władzy. Jej kwintesencją jest przepaść, bariera, granica, która dzieli polityków i obywateli, rządzących i rządzonych. Chciałoby się nawet rzec: władców i poddanych.

Albo jest się politykiem, albo obywatelem – uważa Komorowski. Dla prezydenta światy polityków (których swoją drogą wymienił na pierwszym miejscu, symptomatyczne?) i obywateli nie przenikają się, nie zachodzą na siebie. Przeciwnie, są ambiwalentne, wykluczają się. Jest tylko albo, albo.

Nie można być i politykiem i obywatelem jednocześnie. Ci pierwsi mają przywileje, ci drudzy obowiązki. Oto idée fixe sprawujących władzę. Po jednej stronie muru stoją oni, po drugiej my. Co istotne, myśl przewodnia wyrażona została nie przez trybuna ludowego Kukiza, ale przez prezydenta Najjaśniejszej. Oto idea przykutych do stanowisk polityków, którzy tak przyzwyczaili się do rządzenia, że życia sobie bez niego nie wyobrażają. Polityków wyposażonych w tyle przywilejów, immunitetów, ulg, zwolnień i tak sowicie opłacanych za swą czczą paplaninę, że aż oderwanych od rzeczywistości.

Jeśli pierwszy obywatel, jak tradycyjnie nazywamy prezydenta, twierdzi, że obywatelem nie jest, znaczy, że kompletnie mu odbiło. Nie, że mu się wymsknęło, że chlapnął, że odpłynął, ale zaraz wróci. Nie. On odjechał na całego i, obawiam się, już nie wróci.

Wypowiedź prezydenta Komorowskiego obnaża po prostu mechanizm sprawowania władzy w Polsce. W tej wersji demokracji, którą zaszczepiono nad Wisłą, są tylko dwa obozy – polityków (zwyczajowo na pierwszym miejscu) i obywateli. Ci drudzy raz na kilka lat mogą sobie kogoś wybrać spośród tych pierwszych. A jeśli nie wybiorą, ci pierwsi powiedzą, że wówczas ci drudzy nie mogą narzekać. Wybór jest wolny, a jakże, coś jak między dżumą a cholerą. PO i PiS. Tertium non datur.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka