E. Zagrodzka
E. Zagrodzka
Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
120
BLOG

Jak kapitalizm to... kapitalizm!

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Polityka Obserwuj notkę 2
Kiedyś w kabarecie Olgi Lipińskiej był taki skecz: Kiedyś Polak miał pracę, pensję co miesiąc i głowa go nie bolała. A teraz ma możliwości, tylko musi ruszyć głową. A z jakiej racji? Jak solidarność była taka mądra i obaliła komunę, to niech teraz sama sama rusza głową, by ludziom żyło się lepiej. Co to jest ten kapitalizm?

Na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedyśmy w Polsce wdrażali podwaliny systemu kapitalistycznego, Andrzej Sikorowski z grupy Pod Budą śpiewał: " Jak kapitalizm, to kapitalizm! Żyda z ubekiem w lesie złapali, kościół podobno chcieli podpalić, aż strach pomyśleć, co będzie dalej."

Niedawno za sprawą prezesa partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego, który już rozpoczął kampanię wyborczą do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych i samorządowych i jeżdzi po kraju spotykając się z wyborcami wróciła stary dylemat i rozpoczęła się narodowa dyskusja: Co lepsze, kapitalizm czy socjalizm? Kaczyński bowiem wysunął koncepcję, że przydałoby się repolonizować markety Żabka, Biedronka i Lidl. W ustach prezesa partii rządzącej, partii stricte socjalistycznej choć sama się wzdraga przed tą nazwą i nazywa się prawicową, bo wie, że w Polsce jeszcze są zakodowane w świadomości społecznej wypaczenia realnego socjalizmu i nazwa socjalizm wprost pozbawiła by PiS wyborców, ta repolonizacja marketów polegałaby na przejęciu ich przez państwo. Tzn. na powrocie do państwowego handlu. Pomysł może chwytliwy, zwłaszcza obecnie przy galopującej inflacji, kiedy umowne ceny w sklepach prawie codziennie są windowane w górę. Handel państwowy bowiem przywróciłby stałe ceny, regulowane przez państwo i  podniósł bezpieczeństwo socjalne społeczeństwa. Jednak... państwowy handel przerabialiśmy przez czterdzieści pięć lat i... wiadomo jak to się skończyło dla gospodarki. A handel to dżwignia gospodarki i wolny handel jest kołem napędowym gospodarki. Jednak państwowe sklepy mogą się ludziom podobać...

Nie da się ukryć, że 80% społeczeństwa polskiego za Komuny to byli pracownicy przedsiębiorstw państwowych, a z tych 70% wcale nie była za obaleniem realnego socjalizmu. Popierali Solidarność, ale chcieli reformy systemu socjalistycznego i tzw. socjalizmu z ludzką twarzą. Dla większości pracowników przedsiębiorstw państwowych zakład pracy za komuny był drugim domem. Mieli zagwarantowaną pracę, pensję, choć g..., ale stałą i bezpieczną, a w zakładzie pracy kwitło życie towarzyskie. Ludzie czuli się dobrze i to im się podobało. Kiedy począwszy od 1990r zaczęto wprowadzać kapitalizm, urealniać gospodarkę i ceny, tworzyć wolną konkurencję i pojawiły się takie zjawiska jak upadłość przedsiębiorstw, restrukturyzacja przedsiębiorstw na prywatne i zwolnienia grupowe, ci ludzie nagle stracili grunt pod nogami, zawalił im się cały świat. Polska kapitalistyczna nie miała tym ludziom nic do zaoferowania poza zasiłkiem dla bezrobotnych i... kuroniówką. To niezadowolenie utrzymywało się latami i zniechęcało ludzi do kapitalizmu wciągając ich w sny o powrocie do socjalizmu. I tymi ludżmi zajął się Jarosław Kaczyński! Obiecał im świadczenia socjalne, a co najważniejsze udowodnił, czego nie zrobił żaden rząd dotychczas, że realizuje obietnice socjalne. Mamy więc program Rodzina 500 plus, trzynastą i czternastą emeryturę, a teraz przy braku węgla i galopujących jego cenach zaraz będziemy mieli reglamentację węgla i ceny regulowane na węgiel. To się sporej części społeczeństwa podoba, zwłaszcza tej, która niegdyś się wywodziła z państwowych przedsiębiorstw i dla których zakład pracy był drugim domem. Socjalizm kusi i... kto się zastanawia, że rujnuje się gospodarkę i czeka nas powtórka z lat 1989 - 1995, do wymiany pieniędzy.

Niedawno rozmawiałam ze znajomą, która o pomyśle Kaczyńskiego o repolonizacji Żabki, Lidla i Biedronki powiedziała, że to dobry pomysł, bo nareszcie dochód z tych sklepów będzie należał do społeczeństwa polskiego. Ze sklepów Biedronki i Lidla społeczeństwo polskie nic nie ma, bo zagraniczni właściciele tych sklepów nie płacą w Polsce podatków, tylko generują zysk za granicę. I cała krwawica wypracowana przez polskich pracowników Biedronki idzie na... złote kible właścicieli Geronimo w Portugalii.  Ta pani ma za złe Balcerowiczowi, który jej zdaniem oszukał społeczeństwo polskie i reprezentował interesy obcego kapitały zwalniając obce firmy z podatku. Ta pani zapomniała, że ulgi podatkowe dla firm zagranicznych były koniecznością, by ściągnąć zagraniczny kapitał do Polski. Polska była wtedy w ciężkim kryzysie prawie bez aktywów, a za to z pasywami. W Polsce nikt nie miał pieniądze, bo kto w Komunie miał pieniądze? Ten co za państwową pensję żył od pierwszego do pierwszego? W Polsce w 1989r ludzie dopiero zdobywali swój pierwszy milion, rozkładali worki foliowe na bazarach i sprzedawali rzeczy przywiezione z Zachodu. Taki był pierwszy biznes Polaków! Do Polski trzeba było ściągnąć biznesmenów z pieniędzmi zza granicy. I to się Balcerowiczowi udało. jednak nie obyło się bez nadużyć.  Znana jest afera ze sprzedażą australijskiemu koncernowi Azarco KGHM, który został uratowany tylko dlatego, że pracownicy KGHM zaprotestowali. Mózgiem walki z próbą sprzedaży KGHM był poseł z Lubina Ryszard Zbrzyzny, który wtedy był przewodniczącym Związków Zawodowych Pracowników KGHM i który na fali walki ze sprzedażą KGHM zrobił karierę polityczną. A KGHM nie był jedynym przedsiębiorstwem państwowym, który próbowano sprzedać kapitałowi zagranicznemu w tamtych czasach. W tamtych czasach wyrastały jak grzyby po deszczu tzw. spółki nomenklaturowe, czyli powstałe na skutek uwłaszczenia dawnej pezetpeerowskiej i esbeckiej nomenklatury majątkiem przedsiębiorstw państwowych i spółdzielni. Sfery rządowe szybko zajarzyły, że mogą się wzbogacić na koszt społeczeństwo. Kwitło łapówkarstwo i płatna protekcja. I to nie łapówkarstwo jak za komuny, kiedy to sekretarz zadowalał się talonem na malucha czy trabanta albo mieszkaniem. W latach dziewięćdziesiątych członkom rządu przynoszono walizki pieniędzy, w tym nie jeden otrzymał z zagranicy, by umożliwić kupno polskiego przedsiębiorstwa. Tak więc kapitalizm, ma swoje blaski i cienie, a cienie ujawniają się w czasach przejściowych. Ludziom się może nie podobać.

Jest taka piękna piosenka z Kabaretu Olgi Lipińskiej z lat dziewięćdziesiątych, której słowa brzmią: " Jak ci niedobrze w kapitaliżmie, bo nie jest wcale tak słodki, to trzeba było przed zastosowaniem dokładniej czytać ulotki." I w tym się kryje sedno problemu. Czasami jak się przeczyta ulotkę lekarstwa, to się go nie weżmie, bo się widzi, że to trucizna. Wielu ludzi, którzy by się orientowali w ekonomii i w tym, czym jest kapitalizm, zostałoby chętnie przy komunie. Czy jednak to uratowało polską gospodarkę? Realny socjalizm się nie sprawdził. Wprowadzenie w życie utopii kompletnie rozkraczyło państwo.

Zgodnie z definicją encyklopedyczną kapitalizm to system gospodarczy oparty na prywatnej własności środków produkcji i w konsekwencji czerpaniu zeń zysków oraz swobodnym obrocie dobrami w ramach rynku, stąd też gospodarkę kapitalistyczną nazywa się gospodarką rynkową. Swoboda działalności na rynku przejawia się w postaci wolnej przedsiębiorczości, wolnego obrotu towarami i usługami,  swobodnego obrotu prawami własności, istnieniu sprawnych instytucji finansowych  oraz wolnej konkurencji pomiędzy podmiotami. W kapitaliżmie istnieją dwie klasy społeczne, to przedsiębiorcy i pracujący nań pracownicy.

Kapitalizm to najbardziej niedoskonały system gospodarczy, ale do tej pory... nikt nie wymagał lepszego. Kapitalizm oparty jest na bogaceniu się ludzi, to jest wpisane w sedno kapitalizmu. Dlatego głupotą jest, wynikające z komunistycznej świadomości, które w nas wciąż jeszcze trwa, mówienie z pogardą, że kapitaliści z zysku budują sobie złote kible. A niech budują, jeśli zysk na nie jest pozyskany uczciwie. Kapitalizm polega na tym, że przedsiębiorca się bogaci, że najpierw kupi sobie dobre auto, drogi dom, a w miarę jak mu będzie przybywać pieniędzy zacznie się snobować na dobroczynność i dawać pieniądze na kulturę, na szkolnictwo, na służbę zdrowia. I tak już jest w Polsce. Skończyły się czasy agresywnego kapitalizmu w powijakach rodem z dziewiętnastego wieku. Dziś mamy wielu ludzi bardzo bogatych i już snobują się na dobroczynność. W kapitalizm wpisana jest wolna konkurencja i zysk. Oczywiście już niedopuszczalny jest kapitalizm z dziewiętnastego wieku, opartego na zbieraniu krociowego zysku przez kapitalistów kosztem maksymalnego wyzysku pracujących z zatrudnianiem w fabrykach dzieci łącznie. Społeczeństwa współczesne wypracowały sobie prawa pracownicze i ochronę przed wyzyskiem. Ideałem gospodarki jest wolna konkurencja, ale umiejętnie zabezpieczana przez państwo. Nazywa to się interwencjonizmem państwowym i został zapoczątkowany przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina Delano Roosevelta w czasach wielkiego kryzysu, który stosując go wyprowadził kraj z kryzysu i doprowadził Amerykę do potęgi gospodarczej. Polska w latach dziewięćdziesiątych postawiła na agresywny kapitalizm dziewiętnastowieczny, ale ma on też elementy interwencjonizmu państwowego. Mamy Urząd Antymonopolowy, który strzeże by duże firmy z dużym kapitałem nie stosowały praktyk monopolistycznych i zabezpiecza wolny rynek i wolną konkurencję. Zresztą stawiając na agresywny dziewiętnastowieczny kapitalizm liberałowie przegrali. Od siedmiu lat rządzą socjaliści, którzy postawili na ochronę najsłabszych, czyli tych co nie radzą sobie w ramach gospodarki wolnorynkowej i na rozdawnictwo socjalne.

Mój tato kiedyś powiedział, że niech się politycy bawią w politykę, ważne że do tej pory żaden nie wpadł na pomysł, by mieszać w gospodarce. Dopóki trwa wolny rynek, państwo będzie funkcjonowało. Jak długo jeszcze będziemy mieli rządy, którym nie przychodzi do głowy sterować gospodarką?

Dziś Kaczyński znowu wywołał narodową dyskusję: kapitalizm czy socjalizm? W tej dyskusji ja mówię, że stanowczo kapitalizm. I nie mówię to dlatego, że... trzepię niezłą kasę. Współczesne państwa tak rządzą , że kapitalizm promuje przedsiębiorczość, pomysłowość i intelekt. Kapitalizm jest dla ludzi, którzy potrafią ruszać głową. Ale w państwie jest sporo ludzi chorych, słabych i nieporadnych życiowo. Czy oni mają rację byty w kapitaliżmie? W nowoczesnym państwie tak! Snobujmy się na dobroczynność i nie wytykajmy, że nasze podatki idą na nierobów? Pamiętaj kapitalisto: fortuna kołem się toczy! Dziś ty dajesz, jutro się może zdarzyć, że ty będziesz potrzebował pomocy bliżniego. Chrześcijański kapitalizm ma przyszłość?

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka