Już któryś raz polityk podsłuchany na tzw "taśmach prawdy" podkreśla, że to była "prywatna rozmowa" i jak to haniebne jest nagrywanie tych "prywatnych rozmów". Przy tym żaden z nich nie zająknie się, że w tych prywatnych rozmowach mówił coś odwrotnego niż w wypowiedziach publicznych, tak jakby to była rzecz najnaturalniejsza na świecie.
Mam wrażenie, że mamy w sferach rządowych i okołorządowych epidemię rozdwojenia jaźni, choroby zwanej schizofrenia. Taką zbiorową epidemię obserwowałem pod koniec lat siedemdziesiątych, gdy tyle razy od różnych ludzi, przy różnych okazjach słyszałem, że prywatnie to oni mi mogą powiedzieć jak jest naprawdę. Oficjalnie zaś głosili coś zupełnie odwrotnego.
Najwyższy czas, by rozbudować szpital w Tworkach i zacząć ich wszystkich pilnie leczyć.
Komentarze