Ze świątecznego snu wyciągnęła mnie transmisja obrad komisji śledczej tzw. „hazardowej”, która przesłuchiwała Z.Wassermanna. Pękałem ze śmiechu jak słuchałem pytań Posłów PO – Urbaniaka i Neumanna. Proszę sobie wyobrazić, że ten drugi, żeby wyjaśnić aferę Chlebowskiego zadał bardzo mądre pytanie Wassermannowi: „jak Pan uważa, dlaczego został Pan usunięty ze składu komisji śledczej?” a dalej było jeszcze bardziej merytoryczne: „ za co pieniądze brał Zbigniew Wassermann?” lub „po co stworzono stanowisko koordynatora służ specjalnych?”. Dalej pytano Posła PiS (uwaga!): „proszę przypomnieć jakie mamy służby specjalne?” –zapytał przewodniczący tej komisji z PO.
Generalnie posłowie partii Tuska zadawali jeszcze lepsze pytania niż Reneta Beger, która pytała w "komisji rywniowskiej” bodajże Czarzastego: „za jakiego człowieka się Pan uważa?” lub posłanka Błochowiak pytająca o to „jakie w Sejmie są korytarze, pionowe czy poziome?”.
Poseł PSL słuchając wywodów swoich koalicyjnych kolegów aż zrezygnował z zadawania pytań Wassermannowi. Jednak cyrk trwa dalej. Posłom PO nie wyszły pytania i w związku z tym chcą się przygotować jeszcze raz i Wassermanna zapraszają już 5 stycznia. Spoko Zbycho! Załatwią ich na 90%!