Jakub Lubelski Jakub Lubelski
537
BLOG

Czy katolicy mają kłopot ze współczesną kulturą?

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Kultura Obserwuj notkę 26

„Obraza uczuć” religijnych czy „moralna pustka”, to słowa wytrychy pozwalające katolikom odstawić dzieło sztuki i z uporem dokonywać jego egzorcyzmowania. Często niesłusznie. O ile obraza uczuć religijnych to potworek, który jak sądzę kupiliśmy na potrzeby komunikacji we współczesnej demokracji – która uznała, że jednostka ma prawo do dobrego samopoczucia i tego prawa nie należy nikomu odbierać – o tyle z moralną pustką bywa różnie. Tam gdzie dostrzeże ją biskup, tam liberałowie będą krzyczeć o nachalnym moralizatorstwie.

Od jakiegoś czasu przyglądam się fenomenowi jakim stała się saga „Zmierzch” – Stefanie Meyer. Jej książki od miesięcy nie spadają z pierwszych miejsc list sprzedaży, a „Zmierzch” i „Księżyc w nowiu”, ekranizacje dwóch pierwszych tomów trylogii biją rekordy popularności. Odgrywający rolę wampira Robert Pattinson stał się natomiast nowym bożyszczem nastolatek. O co tu chodzi? Czy widownia na nowo pokochała odgrzewane kotlety? Skąd to szaleństwo z wampirami?

Komentując produkcję Hollywood przedstawiciel Papieskiej Komisji ds. Kultury, Franco Perazzolo, zauważył, że film ten to "mieszanka wybuchowa" nadzwyczaj pięknych bohaterów i zjawisk nadprzyrodzonych. - Mężczyźni i kobiety podlegają transformacji przy użyciu okropnych masek i jeszcze raz za pomocą starej sztuczki z wykorzystaniem ekstremów próbuje się zapewnić sukces kasowy - powiedział duchowny. W Ostatecznym komentarzu biskup nie dał szans historii miłości nastolatki do wampira. - Ten film nie zawiera żadnego przesłania - jedynie moralną pustkę i za taki właśnie powinien być uważany - dodał.

Czy słusznie? To czego nie dostrzega w filmie biskup katolicki, wydają się dostrzegać recenzenci komercyjnych gazet filmowych, którzy nie kryją swego przerażenia odkryciem jakiego dokonali: „Nie bez znaczenia jest fakt, że historia romansu siedemnastoletniej licealistki Belli Swan i wampira Edwarda Cullena została przedstawiona z kobiecego punktu widzenia, a między bohaterami pojawia się niezwykle silne napięcie seksualne. Jednak bliższy kontakt miedzy kruchym człowiekiem i nadludzko silnym wampirem mógłbym się skończyć tragedią więc para bohaterów zmuszona jest do abstynencji. Stefanie Meyer zastosowała taki zabieg absolutnie świadomie – jest mormonką, a w tej religii kładzie się duży nacisk na etykę seksualną, czyli między innymi unikanie seksu przed ślubem” – czytamy w „Hollywood”.

Autorka obszernej recenzji nie kryje swego zdumienia recepcją i entuzjazmem nastolatek jaki wzbudza historia: „Na nastolatkach jednak wcale nie zrobiło wrażenia to mało subtelne moralizatorstwo, ale – jakże odmienne od wszechogarniającej rzeczywistości przesytu, także seksualnego – wstrzemięźliwość. O dziwo... niezwykle rozbudzająca wyobraźnię” – pisze Anita Zuchora w „Hollywood” nr 3/2009.

Jak się zatem okazuje to czasem ci, którym katolicka nauka o małżeństwie, rodzinie i płciowości nie mieści się w głowach, są w stanie dostrzec ją pod oczywistym kostiumem wampiriady. Biskupowi zaś, przeszkadza sam kostium. Tu nie chodzi o chrzest dla krwiopijców. Tu chodzi o zrozumienie, że rozpoczął się popkulturowy proces, który jest szansą. To samo powiedziane przez katechetę, nie porwie nigdy tak mocno jak słowa bladego i uwodzicielsko mrużącego oczy aktora. Reedukacja gimnazjalistek i licealistek zakochanych w szarmanckim i czekającym na ślub wampirze trwa. To one w przyszłości mogą postawić swoim przyszłym mężom wysokie standardy. Moralność wspólnot zawsze budowały kobiety. Druga taka szansa jak twórczość Stefanie Meyer, może się prędko nie pojawić.

 

Czytaj felietony "Teologii Politycznej"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura