Jakub Lubelski Jakub Lubelski
179
BLOG

Andrzej Gwiazda o Polsce i Analfabetka z Gdańska!

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 38

23 lutego na ekrany polskich kin wejdzie „Strajk. Bohaterka z Gdańska” Volkera Schlöndorffa, film oparty na motywach biografii Anny Walentynowicz. Schlöndorff w swych publicznych wypowiedziach wyrażał już żal, że Niemcy nie uznają zasług Polaków w obaleniu muru berlińskiego, dziękują Gorbaczowowi, a nie „Solidarności”. Jednocześnie ten – jak możnaby pomyśleć – „przyjaciel Polski”, wcale nie był zainteresowany w pokazaniu prawdy o polskiej działaczce Wolnych Związków Zawodowych.  

Filmowa Anna Walentynowicz to analfabetka, a polscy opozycjoniści i arystokracja robotnicza budująca w stoczni okręty to pijacy, do roli odegrania których zaangażowani zostali (z całym szacunkiem dla nich) bezdomni z Towarzystwa Pomocy Brata Alberta. Jak podsumowuje w rozmowie z Jackiem Sobalą w programie „Puls wieczoru” Krzysztof Wyszkowski – polscy strajkujący są w tym filmie pokazani jak ociemniałe „kartofle”, działające pod pływem emocji, bez żadnego planu, struktur, pomysłu. To tworzy niesprawiedliwe i fałszywe wrażenie, że tym cywilizacyjnie niżej stojącym Polakom udział w obaleniu komunizmu trafił się jak ślepej kurze ziarno… 

W zawsze godnym polecenia i uwagi programie „Puls wieczoru”, gościli również Joanna Duda-Gwiazda i jej mąż – Andrzej Gwiazda. Gospodarz programu – Jacek Sobala – parokrotnie powracał do zdarzenia jakie miało miejsce w trakcie wczorajszej konferencji, jaką zorganizowali przyjaciele Anny Walentynowicz w jej obronie na kilka dni przed wejściem Filmu Schlöndorffa na polskie ekrany. Młode dziennikarki miały ponoć pytać redaktora telewizji Puls kto to jest Andrzej Gwiazda? To nie mieszczące się w głowie pytanie sprowokowało dyskusję o polskiej rzeczywistości. W niej to bowiem owe dziennikarki się wychowały i wykształciły. 

O tym, że nie mamy nawet polskiego, współcześnie nakręconego filmu o „Solidarności” wspominać teraz nie warto. O wiele bardziej głęboko porusza mnie, kiedy Andrzej Gwiazda wypowiada się na temat realiów III RP. Cytując jedną z definicji wolności – (wolność jest wtedy, kiedy nie musimy kłamać) – zaprzeczył jakbyśmy żyli wolni. Trudno bowiem – zdaniem Gwiazdy – zachować umiejętność odróżnienia prawdy od kłamstwa w tak zakłamanej rzeczywistości jak nasza. Spiskowa teoria? Oszołomstwo? Obrzucanie błotem? Chorzy z nienawiści? – odezwą się znane głosy homeryckiego (jak ironicznie nazwał to kiedyś Cezary Michalski) języka z początków lat `90. Nie, spokojnie, mam nadzieję, że nadchodzi – zwłaszcza dla młodego pokolenia – stopniowy czas językowej, świadomościowej, historycznej i politycznej odtrutki.  

Gwiazdę najbardziej boli to iż żyjemy wciąż zawierzając autorytetom, które w najmniejszym stopniu na to nie zasługują. Jego zdaniem cała polska historia lat `70 a zwłaszcza lat `80 jest do napisania przez młodych, zdolnych historyków IPN na nowo, bowiem nawet jeżeli nie jest zakłamana, to przynajmniej mocno niepełna. Przyznajmy, wiele ogólników (acz wzbudzających ciekawość i mocno niepokojących) przeplatało się z takimi szczegółami jak choćby rozróżnienie na pismo ”Robotnik”, którego redakcja stanowiła praredakcję „Gazety Wyborczej”, od redagowanego przez Gwiazdów „Robotnika Wybrzeża”. Czy nie jest jednak interesujące iż – jak mówi Joanna Duda-Gwiazda – wiele samych faktów a nie interpretacji, byłoby dla wielu osób trudnych czy przykrych?  

Gwiazda, nie godząc się na rozmowy przy okrągłym stole z całą pewnością zapłacił ogromną cenę. Nie chciałbym tu teraz rozpoczynać dyskusji o okrągłym stole. Pragnę tylko aby wciąż – a co czynić można od niedawna – można było spokojnie podkreślać, że byli ludzie, którzy nie godzili się na te rozmowy, że byli ludzie, którzy mieli inną wizję i inaczej potem chcieli mówić o Polskiej rzeczywistości początku lat `90 (postsolidarnościowe partie Gwiazda nazywa „magdalenkowymi”). Nazwa pisma wydawanego przez Gwiazdów w latach 1989 - 1997 „Poza układem”, dzisiaj brzmiałaby jak tytuł jakiegoś kiepskiego kabareciku politycznego, bądź słabej gazeciany poprawnej politycznie. Ale wtedy? Taka odwaga imponuje… i inspiruje… 

Można sądzić, że frustracja czy osamotnienie prowadzą do radykalizacji poglądów. Ja jednak chciałbym żyć w kraju, w którym każdy – a już na pewno ktoś z takim życiorysem jak Andrzej Gwiazda – mógł przedstawić swoje racje. Bez względu na to, czy kiedyś ktoś dostał pokojową nagrodę Nobla z uzasadnieniem jak ponoć głosi encyklopedia holenderska - za "poskromienie radykalnego skrzydła w Solidarności".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Polityka