kelkeszos kelkeszos
497
BLOG

Znaczy Prezydent, czyli riposta

kelkeszos kelkeszos Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

Stosując terminologię Sfinksa do naszej polityki, trzeba uznać, że szefowie dwóch najważniejszych partii opozycyjnych pozostają w stanie niedowładu. Jarosław Kaczyński i większość jego twardych zwolenników, chodzą już na trzech nogach, używając przy tym tej trzeciej do wymachiwania ze złością przed nosem swoich potencjalnych sojuszników. Sławomir Mentzen natomiast nie wyszedł jeszcze z fazy poruszania się na czterech kończynach, czyli raczkowania, czy też chodzenia rakiem. A skoro rak ma szczypce.....

Na szczęście właśnie okazało się, że wciąż szeroki obóz propolski ma swojego przedstawiciela zdolnego do stanięcia obunóż, bez konieczności podpierania się laską, albo obiema rękoma. To oczywiście Karol Nawrocki, który stanowczo pokazał, że wszystkim pełzaczom z obozu rządzącego może coś spuścić na łeb i to niekoniecznie żyrandol. Ostatnia decyzja o odmowie wydania aktów nominacyjnych, zwłaszcza dla sędziów, to takie twarde wdeptanie w glebę antypaństwowych buntowników z kast prawniczych.

Nareszcie po wielu latach całkowitej bezradności prezentowanej przez PiS i Andrzeja Dudę, wobec jawnego zamachu na państwo w samej jego istocie, bezradności wprost prowadzącej do zupełnego upadku wymiaru sprawiedliwości, zarządzonego z zewnątrz i z pietyzmem wykonanego przez elity prawnicze, mające przy tym pełne polityczne wsparcie Tuska i jego kamaryli, ktoś poważny powiedział stop.

Nigdy nie zrozumiem skąd wypływały źródła tej katastrofalnej niemocy PiS w walce o zachowanie polskiej państwowości, choć oczywiście postać i działalność Mateusza Morawieckiego są tu dość jednoznacznym tropem. W każdym razie paraliż woli w kwestii przeciwstawienia się bandyckiej grupce polityków w togach, był dla każdego obywatela mającego świadomość ku czemu sprawy zmierzają jednym z najważniejszych dowodów na to, że ani partii Jarosława Kaczyńskiego, ani Andrzejowi Dudzie na suwerenności nie zależy. Niestety - trzeba z bólem to stwierdzić, "przymierzając skutki do przyczyn" jak mawiał Hugo Kołłątaj, albo sądząc czyny po ich owocach. A owocem czynów pisowskich rządów, było tak samo skrajne upokorzenie Polski, jakiego doznawała w czasach przedrozbiorowych, gdy życie polityczne kraju organizowały obce dwory i obcy ambasadorowie. Chyba nawet najbardziej oczadziali zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy muszą przyznać, że w czasach gdy ten tercet sprawował u nas rządy, Polska stała się zewnętrznym protektoratem. I to co gorsza nie tylko obcych potencji, ale też zagranicznych gangów, zagnieżdżonych nad Dnieprem.

Zmiana rządów na tuskowych pełzaczy, o tyle niewiele zmieniła, że te same nieszczęścia, były już wprowadzane do naszego systemu społeczno - politycznego zupełnie jawnie, bez koniecznego jak za rządów PiS maskowania tego co się rzeczywiście dzieje, patriotyczną frazeologią.

I właśnie teraz zaświecił promyk nadziei, bo w końcu znalazł się najwyższej rangi polityk, który pokazał, że można było inaczej. Z tych wszystkich bowiem nieszczęść jakie spadły na Nasz Kraj w ostatnim dziesięcioleciu, to jedno było najbardziej dojmujące. Bo bunt kast prawniczych przeciwko państwu i społeczeństwu nie polegał tylko na unicestwieniu własnego wymiaru sprawiedliwości i podporządkowaniu go obcym ośrodkom. To straszliwa zdrada, o daleko idących konsekwencjach, ale nie jedyna. Bo kasty prawnicze i ich nababowie zdradzili nie tylko państwo, któremu przyrzekali służyć i od którego pobierają bardzo sute wyposażenia. Oni zdradzili też ludzi, na rzecz których mieli działać i o ich interesy dbać. Najlepiej to można zilustrować ową słynną, choć pewnie w dużej mierze apokryficzną opowieścią, o pruskim obywatelu w czasach Fryderyka II, tak wierzącym w praworządność, że krzywdzących go urzędników przywoływał do porządku groźbą, że są jeszcze sądy w Berlinie. My w Warszawie sądów już nie mamy, natomiast mamy sędziów, którym nagle zaczęło się wydawać, że nie są od stosowania prawa, uchwalanego przez wybrany w wolnych wyborach parlament, tylko od jego stanowienia, w formie różnych uchwał i wyroków. Nie można popełnić gorszej zbrodni w zakresie wymiaru sprawiedliwości, niż przypisanie mu funkcji prawodawczych, a to się w Polsce odbyło. W czasie poprzednich rządów bez jakiejkolwiek reakcji, teraz już z pełnym przyzwoleniem rządzących pełzaczy i ich mocodawców.

I teraz nareszcie widać, że ta bezkarność poprzebieranych w togi niszczycieli polskiego ładu prawnego, dobiegła końca. Wybory prezydenckie wygrał bowiem człowiek stojący na dwóch nogach, a nie tak jak poprzednicy na trzech, albo pretendenci do objęcia rządów w 2027r. - na czterech. Buntownicy przeciwko państwu i społeczeństwu dostali pierwszy cios. Na razie wciąż ostrzegawczy. Karol Nawrocki zostawia im cały czas jakąś przestrzeń do porzucenia zamiaru zniszczenia polskiej państwowości. Jak jednak przypuszczam - dostali bardzo poważne ostrzeżenie, że po tym celnym, choć jeszcze nie najmocniejszym uderzeniu będą kolejne, a wybrany w demokratycznych wyborach prezydent, będący obecnie najpoważniejszym polskim politykiem, będzie wiedział jak tę pozycję, ten mandat wykorzystać do walki o obronę polskiej suwerenności, przed jej wewnętrznymi wrogami.

Decyzja Karola Nawrockiego jest sygnałem nie tylko dla antypolskiego rządu, ale też dla potencjalnych następców. Jeśli po wyborach parlamentarnych będą chcieli rządzić tak jak to robili do 2023r., gdzie zasadą władzy była skrajna i bezekwiwalentna uległość wobec wszystkich, to nie znajdą w tym żadnego wsparcia ośrodka prezydenckiego Długo czekałem, aż w końcu zjawi się polityk wiedzący do czego służą pięści, gdy ma się do czynienia z bandziorami i wiele wskazuje na to, że się doczekałem.

Często bywa tak, że na pozornie najtrudniejsze problemy, najskuteczniejszą odpowiedzią są najprostsze czyny. Znamy to już z przypowieści o węźle gordyjskim. W naszej rzeczywistości prawnej nie trzeba było wyciągać miecza, nawet tylko do przecięcia lin, wystarczyło coś na kształt "si non iurabis, non regnabis" . Jeśli nie będziesz szanował ustanowionego przez parlament prawa, nie będziesz sędzią. I tak trzymać. Pozostaje tylko gorzkie pytanie, dlaczego PiS i Andrzej Duda nigdy nie podjęli próby wprowadzenia tej prostej zasady w życie.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka