Jakub Lubelski Jakub Lubelski
181
BLOG

Neo-sarmata rozgryza xero-konserwatyzm?

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 2

Kwartalnik „Fronda” to - jak się zwykło gadać - instytucja z tradycją! Trudno w kilku słowach opisać to niepokorne i zjawiskowe środowisko, tworzące niegdyś w TVP „Frondę - program poświęcony”, od ponad 10 lat ukazujące się regularnie prowokujące pismo, świetnie rozwijające się wydawnictwo z tętniącą życiem stroną internetową

Obecny redaktor "Dziennika", Cezary Michalski, publikujący niegdyś na łamach „Frondy” jak i takich periodyków jak „Arcana”, „debata”, czy „brulion”, starał się oddać paradoksalność i niecodzienność środowiska „Frondy”, które „całym swoim istnieniem i każdym bez mała swoim zachowaniem kwestionuje podziały na Kościół zamknięty i otwarty, na Kościół przed i posoborowy. Nie pasują ("Frodnyści - przyp. JL) do żadnej z frakcji wymyślanych i analizowanych na łamach „Arki Noego” (dział religijny „GW” – przyp. JL). Kryptolefebryści słuchający rocka? Postępowcy publikujący Przysięgę antymodernistyczną Świętego Piusa X? Zacięci antymoderniści wychowani na Newmanie? Nacjonaliści przygotowujący do druku W obliczu końca Zdziechowskiego? „Katolicy zamknięci i zaściankowi” wydający Ortodoksję Chestertona, tego „najdowcipniejszego katolika naszego wieku”?

Bez wątpienia u jednych „Fronda" budzi odrazę, dla innych jest pismem niepoważnym, dla jeszcze innych jednym z nielicznych naprawdę inspirujących… Kto zatem według was sięga po „Frondę”? Może wy czytacie „Pismo poświęcone”?

Najnowszy numer przynosi kolejną odsłonę szalonych pomysłów. Każdy egzemplarz zdobią dwie okładki, sygnalizujące dwie odrębne, równoprawne części. Redaktorzy prześmiewczo zastosowali w tworzeniu nowego numeru parytet. Z jednej strony mamy fronde feministyczną, blok tematyczny pt. „Twoja Fronda”, gdzie Czytelniczki mogą dowiedzieć się jak chować dzieci, dobrze się najeść i być piękną (z doświadczenia wiem, że to zwłaszcza Czytelnicy na ten dział sie rzucą!), jak i – jak mam rozumieć męski blok tematyczny, dział kowbojsko-wojenny o amerykańskich neokonserwtystach .

Na zadane przez Redakcję pytanie czy neokonserwatyzm jest jeszcze konserwatyzmem odpowiadają m. in. takie znakomitości polskiego konserwatyzmu jak Ryszard Legutko, Bogdan Szlachta czy Marek Jurek. Po stronie amerykańskiej wypowiadają się redaktor naczelny „The American Interest” James Kurth oraz Thomas Fleming. Jak rozumiem z tytułu bloku XEROKONSERWATYZM, „Frondyści” zajmują zdecydowanie stanowisko w dyskusji. Ilustracja otwierająca numer przedstawia Sarmatę na teatralnych deskach, któremu z podziemia suflować ma statua wolności leżąca w… trumnie. Remigiusz Okraska, redaktor naczelny magazynu „Obywatel” odpowiada zdecydowanie: „Neokonserwatyzm jest zaprzeczeniem zasad i praktyk społecznych konserwatyzmu”. Inaczej na problem patrzy Marszałek Senatu Ryszard Legutko: „Tak, neokonserwatyzm jest konserwatyzmem, choć w szczególnym sensie”. Kto zna słynne „Trzy konserwtyzmy” Profesora Legutki, może się domyślać dalszego wywodu i rozróżnień. Marszałek Sejmu – Marek Jurek z kolei waży racje za i przeciw głównej tezie z niemniejszą erudycją - zaryzykuję nawet opinię iż jest to wypowiedź najciekawsza.

Dalsza cześć numeru przynosi literacki list otwarty Wojciecha Wencla adresowany do Jarosława Marka Rymkiewicza, oraz tekst Stanisława Chyczyńskego o filozofii w poezji Autora ostatnio wydanego „Wieszania”. Czy więc sarmatyzm z Milanówka ma stanowić w zamyśle Redaktorów punkt wyjścia do rozwoju naszego rodzimego, polskiego konserwatyzmu? Czy to uzasadnione odczytanie? Czy tu właśnie poszukiwać mamy współczesnego odczuwania polskości, czegoś, co można by nazwać neosarmatyzmem? I czy to ów neosarmatyzm uchroni nas przed zdradliwą "kserokopiarką", przed którą z charyzmą przestrzegali już wcześniej Dariusz Karłowicz i Marek Cichocki w tekście-manifeście otwierającym trzeci numer rocznika „Teologia Polityczna”?

Czym jest xerokonserwatyzm - bez rozstrzygania od razu czy jest nim neokonserwatyzm - wiemy. To bezmyślne, mechaniczne ściąganie wzorców z nieprzystawalnych do naszej rzeczywistości zachodnich, konserwtywnych programów myślenia. Choć teza o końcu neokonserwatyzmu nie jest nowa, to zarówno forma jak i proponowany spór „xerokonserwatystów” z „neosarmatami” stanowi świeży i prowokujący punkt wyjścia do debaty! Polecam nową "Frondę" i zapraszam do dyskusji... Żeby do niej sprowokować mocniej, i poddać jeszcze pomysł czym jest lub czym może być rymkiewiczowski "neo-sarmatyzm", cytat z jednego z wywiadów jakiego Poeta udzielił Joannie Lichockiej dla "Dziennika" pod koniec października ubiegłego roku:

"Kilkanaście dni temu przeczytałem w państwa „Dzienniku” opinię profesora Legutki, który utrzymywał, że w Polsce toczy się właśnie zimna wojna domowa. Potem tę samą opinię znalazłem jeszcze w kilku artykułach. A redaktor naczelny „Dziennika” niedawno napisał nawet, że to, co tu się dzieje, to jest wojna domowa na śmierć i życie. Ja wysoko cenię profesora Legutkę – szczególnie za jego komentarze do Platona i za jego przekład „Fedona” – więc wzywam go z tego miejsca: Profesorze, niech pan zachowa zimną krew! Niech pan się nie denerwuje! Ja wychodzę na ulicę Piłsudskiego w Milanówku, idę na tutejszy targ, na pocztę, na dworzec, kupuję jedzenie dla naszych kotów, jadę kolejką do Warszawy i nie słyszę, żeby ktoś tu do kogoś strzelał, nie widzę też masowych grobów i masowych egzekucji. Jeśli ktoś tu leży półmartwy na ulicy, to jest to z pewnością człowiek pijany, a jeśli ktoś podnosi na kogoś głos (co się zdarza), to z pewnością robi to z powodów sąsiedzkich, a nie politycznych. Wrzask i krzyk, owszem, słychać – ale wydobywa się on z telewizora. Mam takie wrażenie, że nawet dziennikarze, ci piszący w gazetach, oddają się teraz głównie obserwowaniu tego, co dzieje się w telewizorze. Zajmują zatem mniej więcej to samo miejsce, co ja – siedzą przed telewizorami i rozważają, co się tam dzieje – w tej telewizorni. Krzyk jest w telewizorze, to tam trwa ta wojna domowa. Tę wojnę toczy jakieś dwieście osób. No, może czterysta. Ale to nie jest wojna domowa Polaków z Polakami. Czy słyszała pani o takim fenomenie – żeby w czasie jakiejś europejskiej wojny domowej sprzedawano w sklepach wyśmienite jedzenie dla kotów?"

Wybór nalezy do Was! Albo udajcie się do nalbliższego punktu ksero, albo po prostu - karmmy koty...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka