W 1987 roku, wybitny filozof polityki, Allan Bloom, napisał światowy bestseller o kryzysie nauk humanistycznych i powszechnie panującej ideologii tolerancji, otwierania się i dogmacie nie oceniania w amerykańskim Uniwersytecie pt. „The Closing o The American Mind”. W polskim przekładzie zaproponowano tytuł „Umysł zamknięty”, co mogło być podyktowane nie tylko większą skrótowością ale i analogią do słynnej książki Czesława Miłosza, „Zniewolony umysł”. Książka wywołała prawdziwą wściekłość wśród licznych środowisk akademickich, a nie jest tajemnicą, że na amerykańskich kampusach dominują lewicowi-liberałowie.
Jak czytam niedawno w „DZIENNIKU”, ministerstwo nauki przygotowuje nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym. Nowelizacja ma gruntownie zmienić polski system nauczania. Najważniejsze założenia reformy są następujące:
-
Podobnie jak w innych krajach UE, będziemy mieli trzyletnie studia licencjackie, dwuletnie magisterskie i trzyletnie doktoranckie (system 3 + 2 + 3).
-
Zamiast pisania pracy magisterskiej – które mogą nie być efektem samodzielnej pracy, a nawet jeśli pisane są samodzielnie to wiele z nich jest do niczego – zastąpione mają być generalnymi egzaminami sprawdzającymi wiedzę przyszłego absolwenta.
-
Uczelnie będą musiały walczyć między sobą o dotacje z budżetu. Innymi słowy Rektor stanie się nowoczesnym menedżerem, usiłującym dbać o wizerunek swej korporacji w sposób na tyle umiejętny aby mieć pieniądze na dalszy rozwój swej firmy.
-
Przedsiębiorcy będą mogli zamawiać w najlepszych uczelniach dogodne dla ich działalności nie tylko programy kursów ale i nowe kierunki, po to, aby absolwent nie był już synonimem osoby bezrobotnej.
-
Zlikwiduje się habilitacje, doktor prezentując odpowiedni dorobek będzie mógł stać się profesorem.
Zanim powstanie polski bestseller „Zamykanie polskiego umysłu”, opisujący problem ideologizacji, jak i poprawności politycznej, być może doczekamy się poważnego opracowania pt. „Handlowanie polskim umysłem”. Jak punkt 1. brzmi dość naturalnie (choć jestem w wielu przypadkach przeciwnikiem licencjatu), tak punkty 3 i 4 mogą budzić niepokój. O ile propozycja likwidacji habilitacji podoba mi się, o tyle likwidowanie pracy magisterskiej wydaje się być zbyt pochopne. Zwykła rzetelna praca promotora ze studentem moim zdaniem wyklucza plagiat jak i pracę niesamodzielną. Choć oczywiście istnieje problem dewaluacji magistra i byłbym zwolennikiem utrudnienia osiągania drugiego stopnia naukowego.
Nie mam wątpliwości, że współpraca biznesu z uniwersytetami jest w wielu przypadkach konieczna. Zanim jednak punkty 3 i 4 planowanej reformy staną się rzeczywistością, warto zapoznać się z problemami jakie mogą nas czekać. Sheldon Krimsky w swej pracy „Nauka skorumpowana?” w odpowiedzi na interesujący nas problem stawia następującą tezę: „Polityka rządu i akty prawne stworzyły warunki sprzyjające, by uczelnie i ich kadry naukowe praz finansowane z budżetu publicznego instytuty badawcze o charakterze nonprofit decydowały się na komercjalizowanie wyników swoich badań i wchodziły w spółki z firmami prywatnymi. Te związki pomiędzy nauką a biznesem doprowadziły do zmian w zakresie etyki nauki i badań (…). W konsekwencji zasada otwartości nauki została zastąpiona przez tajemnicę handlową, wartości służby społecznej przez prywatyzację wiedzy, a przekonanie, że wiedza wypracowana na wyższej uczelni jest dobrem powszechnym – przez utylitaryzm odkryć.
Gwałtowny wzrost przedsiębiorczości na wyższych uczelniach wydał owoce w postaci niespotykanych dotąd konfliktów interesów, widocznych zwłaszcza w dziedzinach szczególnie wrażliwych społecznie. Konflikty interesów w środowisku naukowców związane są z utratą obiektywizmu badań oraz degradacją powszechnie cenionych norm etycznych. Skoro wyższe uczelnie zmieniają swoje laboratoria w przedsiębiorstwa komercyjne, a kadrę naukową w narzędzie do realizacji celów biznesowych, coraz mniej miejsca będzie w nich dla nauki działającej w interesie publicznym – z niepowetowaną strata dla społeczeństwa.”
Chciałbym być dobrze zrozumiany. Ten obszerny cytat pozwoliłem sobie przytoczyć po to tylko, aby już teraz dyskutować o zagrożeniach i problemach związanych z i tak moim zdaniem koniecznym zbliżeniem nauki i biznesu. Tym bardziej, że przyszłością polskiego szkolnictwa wyższego są z pewnością uczelnie prywatne – to kwestia jednego pokolenia. Ale zanim to nastąpi, musimy się uporać z rozwiązaniem systemowym finansowania Uczelni jak i z rozwijaniem systemów stypendialnych z funduszy tak publicznych jak i prywatnych.
Inne tematy w dziale Polityka