Jakub Lubelski Jakub Lubelski
959
BLOG

Anna Radosz. Świętość nie do zniesienia?

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 70

Wczoraj w "Rzeczpospolitej", w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim, Pan Profesor Jacek Hołówka dzieli się refleksją o postawie Anny Radosz. Ania, będąc w szóstym miesiącu ciąży, dowiedziała się, że ma czerniaka złośliwego. Rozpoczęcie chemioterapii mogłoby by być zagrożeniem dla dziecka, a nawet spowodować jego śmierć.  Ania nie zdecydowała się na leczenie. Dziecko urodziła. Po porodzie jej stan się drastycznie pogorszył. Zmarła dwa tygodnie temu.

 

Profesor Hołówka protestuje przeciwko stawianiu za wzór heroicznej postawy Anny Radosz. Profesor uważa, że taka nadzwyczajność, heroizm i świętość, może stanowić „nadmierna presję”, gdyby opowiadać o niej na przykład na katechezie. Stawianie nam wygórowanych wymagań, może prowadzić do poczucia bycia gorszym, słabszym jeśli się nie podoła, a oczywiste jest, że większość nie podoła. Dlatego „jeśli opowieść o takiej świętości, nadzwyczajności ma nie być presją, to musi być w niej wyraźne zaznaczenie, że decyzja Gianny Molli czy Anny Radosz jest nadzwyczajnym przekroczeniem codzienności, czymś, z czym zwyczajny człowiek nie musi się mierzyć.” – doprecyzowuje Profesor.

 

Czyli co my tu mamy? Jaką to myśl Profesor przedstawia? Wzór jest piękny, ale nie denerwujmy nim ludzi. Kiedy się czyta żywoty świętych, kiedy się słucha kazań, to można odnieść wrażenie, że mało to ma wspólnego z naszym codziennym życiem tu i teraz. Ale kiedy jedna z nas, żyjących tu i teraz z całą mocą świadczy, że można, to należy z góry się ubezpieczyć i nie dopuścić do wywierania presji świętości ponad przeciętne siły ludzkie.

 

Jeśli tak, to fikcją jest wiara katolicka, w której jesteśmy powołani do świętości, w której jesteśmy zaproszeni do naśladowania Chrystusa. No pewnie, zakrzykną niektórzy, bo to są bajki dla grzecznych dzieci! Otóż nie moim drodzy, fikcją, to jest życie, z którego wymazuje się krzyż, Golgotę, pasję, męczeństwo. Profesor zdaje się mówić, tak tak, chylę czoła, to niesamowita postawa, ale my tu mamy nasze normalne, zwykłe życie, bądźmy przyzwoici i nie denerwujmy się zbytnio, przecież większość woli żyć sobie spokojnie i normalnie. Ale co to znaczy Panie Profesorze codzienność, normalne życie? Mam wrażenie, że zamazuje Pan istotę sprawy – otóż wszyscy się panicznie boimy, wszyscy się boimy tego odlotu świętości, a już najbardziej się boimy, gdyby się tak okazało, że odlot świętości jest możliwy do zrealizowania. Że nie ma czegoś takiego jak normalność poza odlotem świętości, że nie wiadomo co to jest normalność i codzienność.

 

Wprawdzie na zupełnie innym polu, ale o uwolnieniu się od strachu przed odlotem, pisze w dzisiejszym "plusie minusie" Profesor Andrzej Nowak. O czym pisze Redaktor Naczelny oszołomskich „Arcan”, pisma "krakowskich, prawicowych, zakapiorków"? Eee, tam, taki standardzik, o ekspansji, kolonizacji, osiedleniu, o kolejnych etapach wielkiej wizji – o polskim podboju kosmosu! Profesor przypomina postać Konstantego Ciołkowskiego, polskiego (a nie rosyjskiego!!!) uczonego, twórcę teorii lotu rakiet. Otóż odlot moi Drodzy! Mierzmy się ze świętością i nie bójmy się wielkich wizji w rozwoju Polski!

Koniec strachu, to nie żadna presja, ani oszołomstwo, to czas na odlot!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (70)

Inne tematy w dziale Polityka