Czasem sięgam po „Wysokie obcasy”. Kiedy nadchodzi senna niedziela, pogoda nie zachęca do aktywności umysłowej, zbyt łatwo tak przezimować do obiadu, a od obiadu do wieczornej mszy. Stąd szybka lektura felietonu, dajmy na to Pani Kingi jest jak cztery kawy, jak dwa napoje energetyczne, ale to za grzecznie powiedziałem! Innymi słowy – jak kop w dupę śpiącego misia! Wtedy misio chodzi na wewnętrznym scyzoryku i tnie ze złością dokonując akumulacji energii duchowej! Znów zbyt ułożenie – jakby ktoś życzył sobie prościej, to misio chodzi na wewnętrznym w…ruwie! Ten miś tak ma!
Pani Kinga tym razem zawiodła. Wzięła się za niekonsekwentnego i trudnego patrona Nowej dekadencji – Cezarego Michalskiego. Ziewanko. Nikt tak nie promował w ostatnim półroczu jak Czarek. Nowa Dekadencja może liczyć na dyskusje i przedruki w ogólnopolskim organie. A tu Kinga odkrywa, że Czarek to cynik. Czarek szczyci się swym cynizmem. Jakby tego cynizmu brakowało. Czarek jednak robi to tak wdzięcznie, że i ja czasem się zachwycę. Szatańskość umysłu cynicznego bywa piękna! Interesujące jest to wszystko! Tez chciałbym raz na jakiś czas, wykorzystać i posiąść taką moc tajemną, żeby wyjść na Rynek i zakrzyknąć – jestem …jem! I żeby wszyscy się zbiegli, żeby się zainteresowali jakież to nowe idee przynoszę, żeby jakiś redaktor zechciał zaprosić zachodnich intelektualistów do debaty i poprosić o komentarze, dlaczego dzisiaj właściwie już tylko można być …jami i że to niezwykła jest diagnoza! Że to właściwie jest doskonałe i że to przewartościowuje Sloterdijka, Zizka i inna Agambeny! Oj, już widzę i wyprzedzam, że to nie …jem jestem, tylko zawistnym patafianem. A weź zrób sam i weź osiągnij sam i do pracy kolego, do roboty chłopie, …dalaj nierobie – powiedzą oni. Nie, nie! Ja tu chcę jedynie zwrócić uwagę na to, na co się realnie uwagę naszą dzisiaj próbuje zwracać.
Często prosi się o komentarz polityczny ludzi kultury: Pawła Kukiza, Agnieszkę Holland, Andrzeja Wajdę, Zbigniewa Hołdysa czy Daniela Olbrychskiego. Bardzo lubię słuchać opinii ludzi kultury. Są cudownie odrealnione i kompletnie nie wiarygodne. Dostrzegam w tych komentarzach intencję przywrócenia zwykłego, ludzkiego języka, języka ludzkich, codziennych spraw do polityki, języka szczególnie rozumianej przyzwoitości. Przeważnie w uszach pozostaje jakiś patetyczny, sztuczny i wydumany potworek… No i co ja jeszcze ostatnio w „Obcasach” znalazłem? Nie było wywiadu z lesbijsko-feministyczną arabką, była za to rodzima atrakcja.
Tydzień temu przeczytałem w „Wysokich obcasach” wywiad z Katarzyną Nosowską, szanowaną przeze mnie za ciekawy wkład muzyczny do naszej kultury. Przeczytałem, że Nosowska uważa, że nie ma poglądów. Muszę przyznać, że się zmartwiłem. Jak to – autorka tak sympatycznych i refleksyjnych i zaangażowanych w emocje ludzkie tekstów – nie ma poglądów? po czym dowiadujemy się, że: Nosowska ma powierzchowną wiedzę na temat publicznych sporów, jak zrozumiałem z przyczyn estetycznych, nie może się orientować w polityce – nie jest w stanie oglądać wiadomości. Jak się jednak okazuje, wnerwia ją nietolerancja, tak powszechna w Polsce: „Jesteśmy w zaścianku, gdzie geja można nazywać zboczeńcem, człowiekiem chorym, któremu nie należą się równe prawa”. Na pytanie czy jest patriotką odpowiada: „Może to zabrzmi prowokacyjnie, ale nie. To nie jest jakieś arcyfajne miejsce - Polska. Lubię tu wielu ludzi, wiele miejsc, mogę się zapatrzyć na drzewa, niebo. Uwielbiam język polski, jest piękny. Ale to jeszcze za mało, żeby oddawać życie za ojczyznę. Mogę umierać za konkretnych ludzi, za swoje dziecko. Ale to raczej 'synczyzna'.” Ależ Pani Nosowska ma bardzo sprecyzowane poglądy! I proszę wybaczyć, ale niezwykle radykalne… Do tego stopnia radykalne, że zmienia mi to smak czasów kiedy to słuchaliśmy z przyjaciółmi w szkole Hey`a… Zwykle w debatach na temat zależności biografii autora i dzieła, zabierałem głos za zwiększaniem autonomii dzieła. Coraz trudniej…
Inne tematy w dziale Polityka