Kiedy w 1885 roku Grover Cleveland został prezydentem Stanów Zjednoczonych, po 25 latach rządów republikanów demokraci wrócili do białego domu za sprawą dość szczególnego wydarzenia w kampanii wyborczej.
Były to czasy prawdziwie brutalnych ataków politycznych. Chciałbym tylko przypomnieć, że cztery lata wcześniej wybrany prezydent został zastrzelony przez osobę, wobec której nie dotrzymał wyborczych obietnic. Wtedy to po zastrzelonym Jamesie Abrahamie Garfieldzie, prezydentem została automatycznie partyjna miernota – wiceprezydent Chester Alan Arthur – człowiek który partii zawdzięczał wszystko.
Także i podczas kampanii 1884 roku nie obyło się bez brutalnego ataku. Clevelandowi wytknięto posiadanie nieślubnego dziecka. Cleveland zacisnął zęby i do wszystkiego się przyznał: „Byłem młody...”. Komentatorzy uznali iż tą wypowiedzią zjednał sobie wielu zwolenników. Wybory wygrał.
Ale nie będzie to wpis historyczny. Zamiast polityki historycznej będzie to raczej coś na kształt political entertainment. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że dzisiaj, w Polsce, 120 lat później, Andrzej Lepper od kilku dni wymachujący papierami na Jarosława Kaczyńskiego, papierami które jakoś nikogo nie podniecają, wcześniej postawił na strategię Clevelanda. Słynny udział Leppera w programie „Teraz My” został nazwany wielka spowiedzią. „Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień” – rechotał Lepper, któremu pokazano zeznanie jednej z prostytutek, która twierdziła iż jej klientem był wicepremier.
Czy doradcy Leppera uznali, że strategia na Clevelanda sprawdzi się w dzisiejszej Polsce? Dlaczego powiedzenie – tak, miałem chwile słabości a kto z was jej nie miał? – i zaciekłe ataki na oślep nie działają na Polaków? A może działają? Jak sądzicie?
Inne tematy w dziale Polityka