Jeśli ktoś uważa, że Polska to kraj z tysiącletnią historią, w którym stado konserwatywnie usposobionych dziwaków stanowczo za dużo odwołuje się do tradycji, mitów narodowych, to się myli. Nie dlatego, że tych odwołań jest niedostatek. One są po prostu niemożliwe.
Kraj w którym żyjemy, powstał bowiem po drugiej wojnie światowej, dzisiejsza Polska narodziła się około 70 lat temu. Została zbudowana w opozycji do wszystkiego tego czym była w przeszłości. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, o tym stosunkowo nowym kraju na mapie Europy, sięgnijcie po Esej o duszy polskiej Ryszarda Legutki, warto też zwrócić uwagę na dzisiejszą Rzeczpospolitą, Profesor opowiada w „Plusie i Minusie” Joannie Lichockiej o swej nowej książce.
No dobrze. Jestem po lekturze i tak się zastanawiam, co na to powiedzą uczniowie Profesora Legutki, którzy ładnych kilka lat uczą, że potrzeba nam nie tylko przemyśleć fenomen „Solidarności”, a głównie dokonać mądrej syntezy doświadczeń pierwszej i drugiej Rzeczypospolitej? Jeśli zgodzic się z Profesorem, to czy to jeszcze jest możliwe? Czy to nas coś dotyczy?
Lektura nowej książki Legutki jest lekka w formie choć przygnebiająca. Fragmenty o radykalnie zerwanej ciągłości, kataklizmach, rządzących nami niegdyś chamach i zbirach a dzisiaj prostakach, o naszej nijakości, brak pewności siebie, otaczającej nas brzydocie i poczuciu, że wszystko co ważne to poza nami, składają się na tezę o polskiej niemocy. Dzisiaj w "Rzeczpospolitej" czytamy o tym w nieco nowym tonie:
"Najważniejsze, żeby zobaczyć tę polską niemoc i się wkurzyć. Im więcej ludzi to zobaczy i się wkurzy, tym większa szansa, że coś się zmieni. Kiedyś widziałem w filmie taką scenę: mężczyzna otwiera okno w środku nocy i krzyczy, że ma już dość i tak dalej być nie może. Po jakimś czasie zaczynają tak się zachowywać inni i powstaje reakcja zbiorowa. Może to jest jakiś pomysł?" - pyta dzisiaj Ryszard Legutko. Zawsze wyczuwałem, że ten arystokratycznie i cudownie łajający swych studentów Profesor, ma także duszę prawdziwie zbuntowaną. Bo czyż Filozofowi w demokracji przystoi inaczej?
No dobrze. Polska ma 70 lat. Ja natomiast urodziłem się 24 lata temu. Kiedy nie ma się do czego odwołać, faktycznie można być zasadniczo wkurzonym. Przyjmuję życzenia urodzinowe!!!
Inne tematy w dziale Polityka