Jan Bodakowski Jan Bodakowski
144
BLOG

Majowy Egzorcysta o handlu ludzkimi organami

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Kultura Obserwuj notkę 1

Jan Bodakowski
Majowy Egzorcysta o handlu ludzkimi organami

Jednym z najciekawszych artykułów na łamach majowego numeru miesięcznika „Egzorcysta” jest artykuł księdza profesora Zwolińskiego o handlu ludzkimi organami. Autor artykułu, ksiądz profesor Andrzej Zwoliński to kierownik Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, dyrektor uniwersyteckiego Wydawnictwa Naukowego, oraz redaktor naczelnym czasopisma “Polonia Sacra”.

Według księdza profesora narządy zdatne do transplantacji muszą być pobierane od osób żyjących. „Po śmierci nie można pobierać narządów ukrwionych”. Dawca (osoba, której wycinane są narządy) może odczuwać ból. Dawcom nie podaje się środków znieczulających tylko zwiotczające. „Z martwych zwłok pobiera się skórę, ścięgna, powięzi, chrząstki, kości, soczewkę, rogówkę”.

Zdaniem księdza profesora transplantologia może być bardzo zyskowna. W „Stanach Zjednoczonych z jednego ciała ludzkiego można uzyskać kwotę wysokości 2 milionów dolarów”. Nerka ludzka do transplantacji w Unii Europejskiej kosztuje kilkadziesiąt tysięcy euro.

W opinii księdza profesora ogromne zyski z nielegalnych transplantacji sprawią, że kryminaliści by zdobyć organy do transplantacji mordują potencjalnych dawców. W Rio de Janeiro miesięczni znajduje się trupy 200 osób zabitych dla organów. „W Rosji kwitnie handel organami pobranymi szczególnie od młodych Czeczenów”. Komuniści chińscy zalegalizowali handel organami, a organy sprzedaje komunistyczne państwo. Pochodzą one od osób skazanych na karę śmierci. W Chinach nerka i koszty przeszczepu wynoszą 350.000 dolarów. We Francji oficjalne stawki są niższe, i na jednym dawcy można zarobić do 200.000 euro. Wiele osób na organy mordowanych jest w Indiach.  W Holandii organy pobierane są od osób poddawanych eutanazji.

Zdaniem księdza profesora nielegalny handel organami nie jest karany. Biedni nielegalnie sprzedają swoje organy bogatym i w szpitalu deklarują, że ofiarowują organ bezpłatnie. Zazwyczaj dawcami są biedni kolorowi, a biorcami bogaci biali. Czarny rynek organów napędza ogromny popyt. Na procederze zarabiają pośrednicy. Rozwija się te turystyka transplantacyjna, bogaci chorzy z krajów gdzie nielegalne transplantacje są utrudnione, migrują do krajów gdzie proceder nielegalnych transplantacji nie napotyka przeszkód, lub jest zalegalizowany.

Informacje podawane przez księdza profesora można uzupełnić danymi z artykułu „Ile kosztuje człowiek?” opublikowanego na stronie gazety „Super Express”. Według autora tekstu „co roku na całym świecie przeprowadza się ponad 10 000 nielegalnych transplantacji, z czego trzy czwarte stanowią przeszczepy nerek”, w komunistycznych Chinach pozyskuje się roczni organy od 4000 osób skazanych na śmierć, żaden Chińczyk z własnej woli „nie zgodził się być dawcą narządów, bo jest sprzeczne z wierzeniami religijnymi” związanymi z transmigracją dusz (w Polsce błędnie zwaną reinkarnacją).

Temat patologii związanych z transplantologią poruszył też na łamach portalu „Wirtualna Polska” w wywiadzie „Grabież organów w Chinach. Codziennie dla narządów zabijane są tam dziesiątki osób, przede wszystkim zwolenników Falun Gong” kanadyjscy obrońcy praw człowieka David Matas i David Kilgour.

Zdaniem kanadyjskich obrońców praw człowieka proceder przymusowego wycinania organów w Chinach osobom z Falun Gong ma trwać od 2001 (rozpoczął się dwa lata po delegalizacji ruchu), „już wcześniej organy pobierano od więźniów skazanych na śmierć”.

W opinii obrońców praw człowieka, według „szacunków Chiny dokonują 60-100 tys. przeszczepów rocznie, o wiele więcej niż ktokolwiek inny na świecie. Zarabiają na tym co roku 8-9 miliardów dolarów”, ale „chiński rząd twierdzi, że dokonuje około 10 tys. przeszczepów rocznie”.

Według obrońców praw człowieka ofiarami przymusowych transplantacji padają nie tylko zwolennicy Falun Gong, ale i „chrześcijanie, Tybetańczycy, muzułmanie”. Obrońcy praw człowieka uważają, że nie prawdziwe są deklaracji komunistycznych Chin, że od 2015 zakończono pobieranie organów „od kryminalistów skazanych na śmierć”.

Według obrońców praw człowieka na transplantacjach korzystają w Chinach tylko bogaci, bo w tym kraju rządzonym przez komunistów „nie ma powszechnego systemu opieki zdrowotnej, usługi medyczne są realizowane nie w zależności od potrzeb, ale posiadanej gotówki”.

Zdaniem obrońców praw człowieka na zachodzie milczy się o chińskich zbrodniach bo część zachodnich „lekarzy ze środowiska transplantologicznego świadomie odwraca wzrok. Kilka miesięcy temu niektórzy z nich pojechali na konferencję do Pekinu i wizytowali kilka szpitali, oczywiście wybranych przez władze. Po powrocie po prostu ogłosili, że teraz w Chinach wszystko jest już w porządku”.

Jan Bodakowski
image

Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura