jan0403 jan0403
296
BLOG

Feministki wszystkich czasów łączcie się?

jan0403 jan0403 Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Inspiracje do pisania mogą być różne. Czasem sięgamy po coś, co zwykle omijaliśmy z daleka, i już jest gotowy temat. Otóż od kilku już dni pojawia się na Facebooku tak zwany link sponsorowany Gazety.pl Katowice. Jest to prezentacja z okazji 100-lecia Praw Kobiet na Śląsku. Tak przynajmniej brzmi tytuł. Zaglądam tam z ciekawości i oczy przecieram ze zdumienia, bo oto staję w obliczu dwóch różnych światów. Światów, trzeba dodać, zupełnie do siebie nieprzystawalnych. Cała prezentacja ma na celu pokazanie historii ruchu feministycznego na Śląsku, stwierdzenie jego ciągłości od stu już lat, a właściwie od stu kilkudziesięciu, jednym słowem nadanie temu ruchowi jakiejś tożsamości, której mu wyraźnie brakuje.
Narracja owego materiału raz w większym, raz w mniejszym stopniu przypomina typową feministyczną agitkę. Wyłania się z niej jak zwykle obraz rzeczywistości podzielonej na dwie sfery: tę lepszą – postępową, gdzie prawa kobiet są respektowane albo wkrótce będą, gdzie kobieta jest podmiotem wszelkiej działalności albo wkrótce będzie – i tę gorszą – konserwatywną, gdzie kobieta sprowadzona jest do roli żony, matki, no i najczęściej jeszcze służącej, bez jakichkolwiek możliwości uczestniczenia w tym prawdziwym życiu, które toczy się obok. I oczywiście trzeba walczyć w imię tej sfery pierwszej przeciwko zatwardziałym obrońcom Okopów Świętej Trójcy, czyli sfery drugiej. Ta narracja obecna jest, trzeba przyznać, bardzo delikatnie już na tych stronach, które opowiadają o czasach przedwojennych oraz o czasach okupacji, a staje się coraz bardziej natrętna w materiale dotyczącym czasów powojennych, by osiągnąć swoje apogeum, kiedy bohaterami wśród wydarzeń stają się Manify i Czarne Protesty.
I właściwie na tym można by poprzestać, gdyby nie fakt, że prezentacja, która ma osadzić współczesny „czarny” ruch feministyczny w historii i tradycji, obala mit mówiący, że ruch ten ma jakiekolwiek korzenie. Otóż autorka, nie wiem czy przez pomyłkę czy w jakiejś kompletnej nieświadomości i ignorancji, udowodniła, że współczesny feminizm nie ma korzeni żadnych, że sprowadza się do żałosnego wymachiwania parasolkami, do wulgarnych haseł i żądania nieograniczonego prawa do aborcji. Aby jednak nie było gołosłownie, zajrzyjmy do materiału, a przede wszystkim do tych stron, które opowiadają o początkach.
I cóż tu znajdujemy? Już na stronie drugiej niespodzianka. Pod cytatem z Narcyzy Żmichowskiej fotografia pokazująca przedstawicielki organizacji kobiecych na uroczystości z okazji dziesięciolecia wybuchu III powstania śląskiego. Większość widocznych na fotografii pań ma zawieszone na szyi mocno wyeksponowane duże krzyże. I to jest bardzo znamienne, bo cały materiał poświęcony czasom przedwojennym przesycony jest informacjami o organizacjach kobiecych odwołujących się do wartości katolickich, patriotycznych i rodzinnych, a więc wartości, które zdecydowanie odrzuca współczesny polski feminizm. Na kolejnej stronie dowiadujemy się o udziale kobiet w powstaniach śląskich, a nieco dalej sprecyzowano, że chodziło o obsługę poczty polowej, organizację noclegów i wyżywienia, pielęgnowanie rannych i udział w wymianie jeńców. Najpiękniejszą rzecz można jednak znaleźć na stronie czwartej. Jest tam reprodukcja jubileuszowego wydania „Głosu Polek” z 1927 roku z przepięknym tekstem „Hasła Polek Śląskich”. Ponieważ z niewiadomych mi przyczyn mogę to zobaczyć jedynie w wersji mobilnej (może to jakiś błąd mojego komputera – nie znam się na tym), pozwolę sobie przytoczyć tu w całości dwie pierwsze strofy (tekst dostępny też na stronach Śląskiej Biblioteki Cyfrowej):


Hasło Polek Śląskich

Bóg, Rodzina, Ojczyzna! Oto hasło nasze,
Wpisane na sztandarach i w serc naszych wnętrza,
Jednakie od chat wiejskich po miejskie poddasze,
Gdzie na ścianie króluje Panienka Najświętsza!
Bóg, Rodzina, Ojczyzna! Oto zawołanie,
Które nam życia drogę słońcem rozpromienia,
Od pacierza za matką w dzieciństwa zaranie
Aż po chwile, gdy trzeba iść w kraje milczenia...

Polki! Kto z Bogiem łączy jednostki w Rodzinę,
Ten dla Ojczyzny trwałe buduje podstawy,
I rzec może: i z śmiercią nie zginę.
Ci, co po mnie zostaną, wezmą trud mój krwawy!
Ci, co po mnie zostaną, wezmą pracę moją,
Pracę dla dobra braci z Ojczystej Dziedziny...
Polki! Komu w rodzinnych związkach Bóg ostoją,
Ten dla Ojczyzny stwarza wieczne podwaliny!


Bóg, Rodzina, Ojczyzna! Kto widział takie hasła na transparentach czarnych protestów? W dzisiejszej nomenklaturze feministycznej Bóg to przecież klerykalizm, zabobon, zniewolenie kobiety, przerażający księża, Rodzina to przemoc, spychanie kobiety do roli służebnej, zamykanie jej perspektyw rozwojowych, a Ojczyzna to przecież nacjonalizm, faszyzm, szowinizm.
Kolejne strony to wiele informacji podobnych, idących w parze z ową wspomnianą wcześniej narracją, chociaż w tych fragmentach niezbyt jeszcze natrętną. Na stronie piątej znajdujemy informację o tym, że w 1904 roku Towarzystwo Kobiece zwołało w Bytomiu pierwszy wiec kobiet, a poruszano na nim między innymi sprawy nauczania dzieci w języku polskim oraz przygotowania do sakramentów. Proszę Państwa! Przygotowania do sakramentów, a nie edukacji seksualnej! Wspomniane już kobiety przystępujące do walki powstańczej składały z kolei taką przysięgę (s. 11):


Ja, Polka, przysięgam Panu Bogu powierzonej tajemnicy nie zdradzić, rozkazy władzy zawsze wykonać i dla Ojczyzny mej – Polski walczyć póki sił starczy.


Na innych stronach mówi się o ruchu pielgrzymkowym, o postaciach czołowych działaczek. Tu zresztą kolejne perełki. Jedna z najbardziej znanych działaczek, Halina Stęślicka, jako posłanka była członkinią klubu Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Pracy, a więc partii Wojciecha Korfantego. Z kolei Józefa Bramowska, jedna z założycielek Towarzystwa Kobiet w Żyglinie, będąc w więzieniu (niemieckim) deklamowała:


Dzięki Ci Boże za to, że pozwoliłeś mi tu siedzieć. Dzięki Ci za te chwile odpoczynku, pierwsze w mojem życiu. Jakże dobry jesteś Boże, żeś mnie tak udarował.


Przykładów można by podać jeszcze dużo więcej. A przypominam, pochodzą one z materiału mającego przede wszystkim cel propagandowy, co wyraźnie jest w prezentacji widoczne. Bóg, Ojczyzna, Rodzina – do tych wartości odwoływały się kobiece działaczki sprzed wojny, a przynajmniej znakomita ich część. To również wynika z tego materiału. O jakich więc korzeniach, o jakich tradycjach można tu mówić? To, co mieni się współczesnym feminizmem, zawisło w próżni, tak historycznej, jak i aksjologicznej. Pustka, histeryczne wymachiwanie parasolkami, manipulacja – to nie zastąpi wartości. A dowodów na to nie musiałem szukać w prasie katolickiej, na portalach konserwatywnych, dostarczył mi ich feministyczny materiał.

http://katowice.wyborcza.pl/multimedia/stulecie-praw/strona-glowna


jan0403
O mnie jan0403

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo