Bez zawracania głowy i strzelając z biodra: wycieczka do Waszyngtonu to nic innego jak pijarowska zadyma z podwójnym dnem. Skuteczna trzeba przyznać, i rokująca nadzieje na ciąg dalszy, czyli kontynuację kampanii na rzecz uprzykrzania życia rządowym eunuchom.
Macierewicz nic z Capitol Hill nie wywiezie - bo i po co. Sama jego obecność i możliwość otarcia się łokciem o wielką politykę jest wystarczają przyczyną do przebierania nogami i robienia w portki przez rządowych 'gierojów'. Nawet jeśli kongress rozpatrzy interpelację Pete Kinga, a kilku kongressmenów wyglosi przychylne komentarze, to i tak wiele wody upłynie w Potomacu zanim cokolwiek zostanie poddane pod głosowanie, a cóż dopiero mówić o jakiejkolwiek zorganizowanej akcji mającej na celu ponowne zbadanie przyczyn katastrofy w Smoleńsku - do tego zresztą nigdy nie dojdzie...
Bo niby jak: ruskie wpuszczą pasterzy krów na swoją łąkę, i w ramach mieżdunarodnej współpracy pokażą im gdzie jest najlepszy wodopój...? Po ponad sześciu mięsiacach zacierania, niszczenia albo oczekiwania, że ślady same wyparują, albo ziemia je pochłonie, Putin zmieni nagle zdanie i otworzy szeroko drzwi dla wszystkich 'niedowiarków' ? Trzeba by mieć dobrze narabane w głowie, żeby wierzyć w taki rozwój wypadów. Dopóki istnieją jakiekolwiek szanse na odkrycie prawdy, dopóty wersje oficjalne będą stały zaporowym murem w obronie własnej wiarygodności.
Ostatnie manewry towarzyszy wskazują na to, że w końcu ustalono najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń. Poleci kilka mało znaczących głów - jak to zwykle bywa - i sprawa zostanie zamknięta. Po stronie ruskiej winni będą pijani kontrolerzy, a rząd polski złoży ofiarę na ołtarzu w postaci ministra Klicha...
Macierewiczowi nie chodzi o Smoleńsk, bo ma większą rybę do upieczenia . Na przykład, może to mieć coś wspólnego z więzieniami CIA na terenie Polski - czas i tytuły w gazetach to pokażą. Dla mnie bardziej interesujące było to, że gabinety odwiedzanych przez pana posła kongresmenów - notabene ich nazwiska, są raczej mało znane w Stanach, poza kontrowersyjnym Pete King -sąsiadowały z gabinetami kongresmenów z 'bardzo wpływowych' okręgów wyborczych.
Palos Verdes, Orange County, Palm Beach, Nassau County należą do najbogatszych w Stanach – top 25.
Dana Rohrabacher- Kalifornia, okręg 46 - Palos Verdes.
John Campbell -Kalifornia, okręg 48 -Orange County
Ileana Ros-Lehtinen- Florida, okręg 18–Key West
Robert Wexler -Florida, okręg 19 -Palm Beach
Pete King- Nowy Jork, okręg 3–wschodnia Nassau County
Steve Israel - Nowy Jork, okręg 2 -Nassau County
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości