Jak uparty kozioł trzymam się tego wątku, ba lepiej, dochodzę do nieoczekiwanego wniosku, że staję się poniekąd ekspertem w temacie. Bo jak do tej pory, nie popełniłem żadnego błędu w ocenie poczynań posła Macierewicza i jego –pozornie- mało owocnej wizyty w Stanach.
Wszystkie oczywiste cele, głównie te nastawione na rozbudzenie zainteresowania amerykańskiej opinii publicznej śledztwem tragedii w Smoleńsku, pozostały oczywistymi i niczym więcej– dlatego nawet zagrywka na wywołanie zamieszania w szeregach rządowych nie trwała zbyt długo, bo błyskawicznie została przebita ‘sensacyjnym’ zaproszeniem Komorowskiego do Waszyngtonu. A wyścig trwa - wyścig z czasem i medialnymi sensacjami. Tragedia w Smoleńsku wsiąka w głębie świadomości społecznej, tak jak ślady po katastrofie zasysa lepka masa smoleńskiej ziemi. Nie wystarczy już powtarzanie znanych haseł – zamach, niszczenie wraku samaolotu, manipulacja rządu itd.- potrzebne są konkretne dowody, a tych nadal brak.
Pan Macierewicz powrócił ze Stanów wzbogacony o niewiele większa wiedzą niż przed wyjazdem. W swoim wywiadzie dla „Radio Maryja”, potwierdził znane fakty dorzucając parę nowych. Mianowicie wspomniał o przekazanych mu przez stronę amerykańską kilku zdjęciach satelitarnych ukazujących ślady zetknięcia się kół TU-154 z ziemią, tuż przed katastrofą. Potwierdza to, że piloci próbowali lądować, że nie byli na prawidłowej ścieżce schodzenia, i że do ostatniego momentu naprowadzający podawali im błędne parametry lotu. Dodać do tego trzeba informację, że w kabinie pilotów w samolocie rządowym z premierem Tuskiem na pokładzie, znajdował się rosyjski specjalista od nawigacji. Według ustaleń pana Macierewicza, zabrakło tej osoby w samolocie prezydenta... Podobnież dowódca 36 pułku specjalnego odmówił asysty... I tyle sensacji z USA - zastanawiające.
Pozostały więc poszlaki na pograniczu konspiracji, albo bardziej precyzyjnie - domysłów krążących wokół rozmów za-kuluarowych i ‘nie-oczywistych’ celów wizyty. Wiedza na ten temat jest wręcz ograniczona, i dlatego spojrzenie na to małe skądinąd zjawisko w skali światowej wymaga perspektywy ostatnich, bardziej spektakularnych wydarzeń, a ten ciąg jest dość wymowny:
-wygrane wybory przez Republikanów, zachwiana pozycja Obamy i wzrastająca popularność ‘Tea party’
-zaproszenie Komorowskiego do Waszyngtonu i zapowiedziana wizyta prezydenta Rosji w Warszawie
-zaproszenie Jaruzelskiego na sesję RBN i wzmożona aktywności zwolenników polityki pro-rosyjskiej
-nagłe napięcie na półwyspie koreańskim
-przeciek depesz amerykańskiej dyplomacji, które bardziej kompromitują rządy republikańskie, niż Obamę
-gruzińskie ślady w przeciekach Wikileaks rzucające światło na ‘brawurową’ politykę Kaczyńskiego i ‘dojrzałą’ dyplomację Sikorskiego...
Poseł Macierewicz wraz z Prezesem dziwnie milczą, a może oczekują na właściwy moment...
'I smell rat'
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości