Vitus Vitus
1037
BLOG

Odczepcie się od Moniki...

Vitus Vitus Rozmaitości Obserwuj notkę 6

 

Czy tego chcemy, czy nie, od 1945 żyliśmy i żyjemy w państwie ‘pod kontrolą’. Reszta to już pieśń dla pokoleń. Jednym udało się, bo weszli w partyjne koligacje, jak Siwak z CRZZ; inni zmądrzeli i poszli na taką czy inną wspólpracę, przekładającą się na ‘trabanta’ w garażu i wczasy w Soczi, czy w innym kurorcie dla socjalistycznych przodowników; 'lepszym'  Pan Bóg nie przeszkodził urodzić się w rządowej klinice...  Szara masa została pozostawiona darwinowskiej selekcji.
 
Monika miała farta, i nie ma co marudzić. Czy to jej wina, że miała lepiej i wygodniej, że ciepła woda zawsze była w kranie, a banany magicznie pojawiały się na stole w urzędowe święta? Czy to jej wina, że tatuś pozwalał podjechać ‘Fiatem’ przed pierwszym szkolnym dzwonkiem? Czy twarzowa opalenizna wpędzała ją, podczas zimowych wieczorów, w rewolucyjny trans...? Absolutnie i oczywiście nie, bo to była normalka. Niczym niezmącona łatwizna, okraszona zazdrosnymi spojrzeniami, przekładająca się na klasową popularność. To nie bolało, to nie zmuszało do chwili zastanawienia, to było miłe i łechczące...
 
Narkotyk lepszości, bycia kimś, niemal boskość...
 
Wpadłem na Monikę, podczas podyplomowych studiów dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Na krótko przecieły się nasze drogi – moja selekcyjna, a jej z urodzenia, i z widoczną już ‘aureolką’. Wtedy tego nie wychwyciłem, bo bardziej mnie interesowały adeptki dziennikarstwa z sexapilem... Miałem co prawda, krótkie spięcie z 'wybranką losu', a to dzięki  Ryszardowi Kapuścińskiemu, który raz w tygodniu raczał oceniać naszą naiwną twórczość. Pamiętam jak dziś, bo ‘król’ reportażu walnąl mi pałę za krótki tekst o takich sportowcach co to zostali na ‘wyjeździe’ i było im tam nawet lepiej. Monika popełniła utwór o biednych bazarowych przekupkach i ich proletariackiej niedoli – królewna z nudów ulotniła się z pałacu. Kapucha pochwalił za rzetelność i czułość, a mnie potraktował zmarszczonym czołem i zgryźliwym komentarzem o trafniejszym doborze tematu...
 
Potem Monika poszła za ciosem i trafiła na skup butelek, a ja próbowałem oczarować red. Duńskiego swoim młodzieńczym animuszem. Chyba zadziałało, bo zaprotegował mnie do pracy w „Trybunie Ludu”. Niestety mój proces selekcji był nieco wykrzywiony, i nie wyczułem szczęśliwego wiatru w żaglach – mój okręt opuścił przystań i popłynął przez ‘szeroką wodę’... Czy to jej wina?
 
Teraz patrzę z perspektywy, i nic mnie nie rusza. Monika dalej tłucze puste butelki, tych nie brakuje, bo nasza rzeczywistość zapewnia stałe dostawy - do tego w wyższej klasie gatunkowej, bo bez czerwonych kartek, a kolorowo i światowo: jack daniels, absolut, goose vodka, sake i tennessee whiskey. Za nic ją nie ganię, bo w takie życie wpadła i jej to pasuje. Nie każdy ma świadomość Buddy.
 
Już sobie wyobrażam Monikę w pozycji lotosu...
Vitus
O mnie Vitus

Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości