
Pierwszy, to racjonalny ‘realista’ żyjący z sensacji i umizgający się do oszołomstwa, celem zwiększenia własnej popularności, poczytności i większego bonusu... Natomiast drugi, to zagubiony na smoleńskiej pustyni, prawicowy liberał, rozpaczliwie poszukający powrotnej drogi na salonowe parnasy, kreujący się na inteligenta z zębem, po uszy zatopiony w bagienku sensacji i długów...
Ten sam obszar ‘ekspertyzy’, podobne egoistyczne intencje (nakład), i pozornie przeciwstawne idee ...
Jeden komentując z dnia na dzień, a drugi redagując raz na tydzień, wywołują sensacyjnego wilka ze smoleńskiego lasu, umizgując się przy tym do czytelników konkurenta... Zadufani, niebotyczni, zapatrzeni sami w siebie, nie zdają sobie sprawy, że relacjonują rzeczywistość patrząc przez zadymione okulary. Uważają się za autorytety, choć kompletnie zatracili posłanie tych co zniknęli we ‘Mgle’...
W swoim zajadłym i zarazem komicznym starciu, pozbawieni resztek zwyczajnej przyzwoitości, samoistnie przemienili się w karykaturalne stworzenia. Codzienniak szczeka jak cziułała, a tygodniak warczy jak rasowy doberman... Szczerzą się kły, spływa gęsta piana, napinają się monitory komputerów.
Nie chcę uczestniczyć w tym spektaklu. Idę na spacer z moim czarnym labradorem...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości