
Nie wiem na jakich prochach moja ‘ukochana’ doznaje swoich pisowskich ekstaz, ale martwić się muszę. W końcu miłość nie zna granic i o zdrowie, nawet odrzucającej mnie blagierki, dbać chcę, choć prognozy są mało optymistyczne. Dlatego wnoszę wniosek o przebadanie Reni przez najlepszego, najbardziejszego, najprzystojniejszego psychiatry. A cel tylko jeden: dbałość o zdrowie i dobre samopoczucie wspóltowarzyszki naszej blagierskiej doli... Tu nawet sędzia Jabłoński nie mógłby być posądzony o stronniczość i walenie w gębę na odlew w przypływie tak długo oczekiwanego rewanżu... , bowiem zdrowie współobywatelki to rzecz przewodnia...
Czy jest w tym jakaś puenta? Absolut – nie... Tak jak rórka nie ma na tyle mocy przerobowej, by zastąpić prawdziwy kunszt hydrauliki – nie mylić z laniem wody, czy powodziami – tak Renia nie jest w stanie zwalczyć nałogu wymierzania dziennej porcji kopów w pisowskie pośladki, bez pomocy pokojowo nastawionego terapeuty...
Może poseł Migalski znajdzie chwilę czasu na konsultację... Kto wie, może taka sesja - jeden na jeden - przyniosłaby uzdrawiające remedium dla obu stron. Nieważne kto konsultant, ważny końcowy produkt – zglobalizowany salon...
I tyle – O! nadpływa dobra fala, łapię...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości