Vitus Vitus
312
BLOG

Świat nie jest naszym wrogiem

Vitus Vitus Rozmaitości Obserwuj notkę 9

 

To krótka historia prezydenta dużego miasta, gdzieś w Europie. To były ciężkie czasy. Miasto stało na progu finansowego bankructwa, szalała przestępczość , korzystanie ze środków publicznej komunikacji graniczyło z samobójstwem, rzeka przecinająca miasto śmierdziała jak ściek, niemal co tydzień przez miasto przewalały się demonstracje ‘smutnych’ obywateli...
 
Pewnego dnia, w godzinie szczytu, prezydent udał się na powietrzną przejażdżkę nad swoim miastem. Wszędzie panowały korki i tłok, powietrze przepełnione było frustracją i elektryzującym napięciem. Prezydent popatrzył na roztaczajacy się przed nim bajzel i powiedział do jednego ze swoich doradców: „ Czy nie byłoby fajnie, gdybym mógł spuścić ten odrażający widok w kanał, jak wodę w sedesie...?”  
 
Zbyt często mamy skłoność do postrzegania otaczającego nas świata jako bałaganu, jako bezmyślnego banału, jako krótkowzrocznego narcyza pozbawionego wszelkich wartości wymagających poświęcenia dla innych, całkowicie pochłoniętego konsumpcją dóbr materialnych. Tak widziany świat, traktujemy jako naszego wroga... Daleko nam w tym momencie od uczucia rozpaczy, a wręcz przeciwnie, czujemy się zadowoleni i prawi, obserwując z radością jego upadek: Należy mu się!
 
Kochający rodzice to rozumieją. Który zfrustrowany rodzic, z sercem przepełnionym bólem, widząc swojego syna lub córkę uwikłanych w spiralę złych decyzji i samo-niszczących zachowań, płacząc w środku  nie wypowiedział tych słów: „Gdybyś tylko potrafił zrozumieć co czynisz! Gdybym tylko mógl coś zrobić, by oszczędzić ci cierpień, jakie na siebie sprowadzasz przez własną ślepotę! Ale ty tego nie widzisz, i to łamie mi serce!”
 
To samo dotyczy przyjaciół. Prawdziwi przyjaciele nie cieszą się , gdy bliskie im osoby dokonują złych wyborów, a ich życie rozsypuje się jak domek z kart. Zamiast radości pojawiają się łzy, zmieszane z niepokojem, smutkiem, z wyrazem współczucia, z modlitwą. Prawdziwa miłość jest zrozumieniem, które nie raduje się na widok czyjegoś upadku.
 
Świat nie jest naszym wrogiem. To jest nasze krnąbrne dziecko i nasz ukochany przyjaciel, który łamie nam serce. To może być zbyt trudne do zrozumienia i akceptacji, kiedy otaczający nas świat zachowuje się wojowniczo i arogancko, kiedy wini nas za wszelkie zło i czyni z nas kozły ofiarne. Ale tak właśnie, wobec własnych rodziców i przyjaciół, zachowują się cierpiące dzieci, kiedy po  złym wyborze ponoszą niekiedy poważne konsekwencje. Wtedy oskarżają, ranią i szukają winnych...
 
Patrzymy na ten świat, kiedy nam się sprzeciwia, w taki sam sposób w jaki patrzymy na rozzłoszczone dziecko w konflikcie z rodzicami. W chwili gniewu, jego rodzice stają się symbolicznym miejscem ucieczki (oazą spokoju), gdzie może dać upust swojej złości i frustracji. Akceptacja tego zachowania jest nierozerwalną częścią dojrzałej miłości. Dobrzy rodzice w odpowiedzi na gniew dorastającego dziecka, nie deklarują go swoim wrogiem - ronią łzy...
 
Taka sama prawda odnosi się do naszego świata: to nie jest złe miejsce, choć dalekie od doskonałości i pełnej dojrzałości...
Vitus
O mnie Vitus

Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Rozmaitości