„Mitów używa się po to, aby panować nad ludźmi” Herbert I. Schiller
Ahmed, biją naszych! – tak można w pokrótce zinterepretować zawieruchę wywołaną - co kraje arabskie długie i szerokie - przez decydentów podejrzanej maści. Fakt, że trudno ustalić kto pierwszy nacisnął guzik, ale scenariusz jest zazwyczaj ten sam.
Jest przynęta (prorok bez majtek) - zapalnik. Jest fanatyczny dziennikarz (najczęściej bardzo popularny), lub imam z dużym zapleczem wierzących (już prawie święty) – iskra. I jest bazarowy tłum beduinów zakochanych w swoich wielbłądzicach - ładunek wybuchowy. Mechanizm prosty w konstrukcji, jak słup lub syfon...
Rodzi się pytanie, które zawsze prowadzi do przedziwnych interpretacji tego zjawiska, w tym teorii spiskowych (to na pewno Żydzi) – w czyim interesie leży nakręcanie tych prymitywnych emocji? Odpowiedź wydaje się być prosta: Izrael, USA, Chiny z Rosją, ropa i globalna ekonomia. Jednym słowem walka o wpływy w newralgicznym energetycznie rejonie świata. Tak faktycznie może wyglądać jedna strona medalu, gdzie światowe potęgi bez żadnych skrupułów grają na uczuciach prostych ludzi, by osiągnąć swoje egoistyczne cele. Jest jeszcze ta druga – ciemna strona, gdzie religijni przywódcy islamu wykorzystują zachodnią układankę dla własnych celów - głoszą słowa proroka, by zaspokoić potrzeby własnego ego, albo w obronie własnej pozycji przed tsunami zachodniej pop-kultury.
Jest wiele dowodów na to, że wypowiedzi islamskich „proroków” zawsze naładowane są ogniem:
„Chrześcijaństwo to cuchnące zwłoki, które trzeba myć i perfumować, by zachować pozory czystości”
„Koniec żydowstwa, to początek czystej ziemi i pokoju na całym świecie”
„Żydzi to źródło wszelkiego zła i krzywd ludzkości”
„Przelanie krwi katolika jest obowiązkiem każdego dżihadzisty”
Dopóki poziom świadomości w świecie muzułmańskim będzie tkwił w średniowieczu, dopóty tego rodzaju manipulacja będzie odnosiła sukcesy. To wcale nie oznacza jej końca. Ostatecznie jest wiele poziomów tego samego schematu – zależnie od poziomu odbiorcy i potrzeb manipulatorów...
„Jest rzeczą ogólnie znaną i absolutnie zrozumiałą, iż w czasie zetknięć naszych dziarskich, pełnych temperamentu i gorącokrwistych Dżihadzistów z przedstawicielami kultury zachodniej niezliczoną ilość razy dochodzi do nieporozumień i tak zwanych rękoczynów. Przeważnie chodzi o jakąś spódniczkę, a raczej o jej zawartość, czasem o honor, czasem o inne sprawy.”
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości