Vitus Vitus
653
BLOG

Komediant ten nasz Komorowski

Vitus Vitus Polityka Obserwuj notkę 39

Na krótko przed dniem ostatecznego werdyktu, kampania na urząd prezydenta nabrała nie tylko rumieńców, ale pokazała przaśne pośladki. Na początku wydawało się, że będzie to merytoryczna dyskusja na temat siły oświecenia prezydenckiego kandelabra. Po czasie okazało się, że rozmowa o oświeceniu dotyczyła oświetlenia sceny na której mieli prezentować się najbardziej utalentowani kandydaci na urząd – coś na styl szopki TVN „Mam talent”. Ale kiedy okazało się, że Sabina Jeszka stała się obiektem pożądania szatanicznego Durczoka, to ten projekt upadł i na łapu capu sklecono kabaret, co poszło na rękę Bronkowi - super kandydatowi, bo przecież wiadomo, że komedią żyje...

Bowiem komu, jak komu, ale naszemu prezydentowi poczucia humoru nie brakuje. Ma jego tak wiele, że nie jest w stanie nawet nad nim zapanować. Wylewa się to z niego bez zapowiedzi, i tryska niczym  gejzer w najmniej odpowiedniej ku temu chwili. Chociażby erupcja śmiechu na Okęciu podczas oczekiwania na przylot trumien z ofiarami katastrofy w Smoleńsku. Nie mógł się powstrzymać od rechotu i tyle, choć wtedy był zaledwie marszałkiem sejmu i dopiero raczkował w biznesie stand-up komediant...

Od tamtego czasu minęło pięć lat, podczas których talent, już prezydenta, rozwinął szeroko skrzydła, ku uciesze całego narodu. Czego by nie powiedział, dotknął, czy napisał, to zaraz cały kraj parskał ze śmiechu. Co tam kraj, nawet Ameryka chichotała po jego wizycie w Białym Domu. Taki to z niego wyrósł wesołek na światową skalę.

Nie ma więc co się dziwić, że kiedy prezydent Komorowski postanowił podsumować swoją 5-letnią kadencję, to nie zabrakło w jego wystąpieniu wątków komediowych. Było ich tak wiele, że praktycznie cała wypowiedź – bez korekty i na mur– stanie się źródłem inspiracji dla przyszłych pokoleń adeptów sztuki rozśmieszania publiki na szeroką skalę.

Pięć priorytetów jego prezydentury, to gwarantowany bestseller i konieczny prezent pod choinkę - elementarz dbałości o przyszłość kraju. Po pierwsze, wzmocnienie NATO, bo to gwarancja bezpieczeństwa. Będzie balanga dla generałów sojuszu w Warszawie, gdzie przejdą bojowe przeszkolenie w piciu wódki i skutecznej walki wręcz przy użyciu ciupagi. Po drugie rodzina i dobry dla niej klimat, jako odpowiedź na kryzys demograficzny. Dlatego „Tabletka Po” znalazła pełne poparcie Prezydenta. Po trzecie, patriotyzm – nowoczesny i radosny, nie ten staroświecki i moherowy, który dzieli i przeszkadza w nawiązywaniu dialogu. Stąd kokardy i orzeł z czekolady, które łączą, bo patriotyzm musi smakować, według dewizy, że przez żołądek do serca. Po czwarte, dobre prawo, gdzie rozmawiamy z obywatelami i robimy swoje, jak Kargul. Po piąte, gospodarka która kuleje, i tu przychodzi na myśl wykolejony tramwaj w Łodzi – wina opozycji w opinii prezydenta. I na koniec rarytas– program skupiający się na mlodym pokoleniu „Dobry start dla młodych”, czyli otwarte wrota stodoły na zachód...

I to byłoby na tyle, gdyby nie ten Duda. Żaden kabaret, tylko wszystko na poważnie i do tego w amerykańskim stylu. Przy takim przekazie sloma zaczęła wychodzić z walonek naszemu prezydentowi i pijarowcy zostali zmuszeni do myślenia poza moskiewskim szablonem – Kaczyński, antysemityzm i wojna posko-polska. Jednym słowem zawitali na obszary mało sobie znane, nic więc dziwnego, że i prezydent stracił na fasonie. Bo być  komikem, to jedno i dość trudne zadanie, ale przy tym żąglować, puszczać sztuczne ognie i wyciągać królika z zaczarowanego cylindra, to już ponad siły nawet najbardziej oddanego wojownika o wolność i demokrację.

A jednak, prezydent nie ugiął się presji i udzielił Monice Olejnik wywiadu, w samym Belwederze, by nadać rangi wypowiedzi i ukazać pełną gamę swojego talentu. Czego tam nie było. Kolorowe jarmarki, baloniki na druciku, koniki bujane, motyle drewniane, cukrowe waty i francuskie śmigłowce do przetestowania – bez rozmów o kontrakcie.

Tu odpocznę, bo mnie brzuch rozbolał. Idę napić sie wódki i pomachac ciupaga dla wprawy. Jestem już na zachodzie, polskie prawo mam w odbycie, dzieci rozpuszczone, bo dobrze mi się powodzi, więc jedyne co mi pozostaje to sprawdzenie smaku tego orła, czyli poziomu mojego nowoczesnego patriotyzmu...

Vitus
O mnie Vitus

Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka