Laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, Sir Tim Hunt, zrezygnowal z posady profesora na londyńskim uniwersytecie, po kontrowersyjnej wypowiedzi podczas wizyty w Korei Południowej:
„Trzy rzeczy mają miejsce, gdy kobiety znajdą się w laboratorium. Zakochujesz się w nich, one zakochują się w tobie, a gdy je krytykujesz, płaczą...”
Profesor nie powiedział nic nowego, bo jedynie przytoczył starą zasadę – Don’t shit where you eat – która jedynie ostrzega przed nawiązywaniem romantycznych relacji w miejscu pracy. Rzecz jasna był to żart, ale w czasach, kiedy poczucie humoru zeszło na psy, takie słowa biją w komedianta. Dobrze, że nie stracił głowy...
Profesor Hunt powinien udać się na nauki do Polski, gdzie zrozumiałby, że duże dziewczynki nie płaczą, chyba że mają w tym interes. Chociażby taka premier Kopacz. Po tragedii w Smoleńsku nie uroniła nawet jednej łezki, a wręcz przeciwnie – wraz z nowym prezydentem wzięła udział w radosnej stypie. Teraz, kiedy Partia Obywatelska potrzebuje nowego wizerunku, ona płacze na zawołanie, wylewa krokodle łzy nad upadkiem standardów i wyrzuca z rządu plastikowe zderzaki.
A Schetyna bije brawo za kulisami...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka