W czworakach impreza, Jaś obnaża nowego ministra, tym razem tego od zdrowia – Zembala mu na nazwisko, a wiedza o nim znikoma, jak i o wszystkich innych odrostach rządowej meduzy. Niedość, że ściąga mu gacie, to na dodatek maluje graffiti na jego koncie bankowym. Okazuje się, że niegodziwością jest posiadanie majątku przekraczającego dorobek życia Jasia, plus ewentualne zyski ze sprzedaży prac nieopublikowanych za życia mistrza.
Nowy minister – fachowiec w swoim fachu, czyli w kardiologii i transplatacji serca– ośmielił się zarobić w zeszłym roku ponad jeden milion złotych, a do tego zaciągnał pożyczkę na pięć lat na taką samą sumę, co nie mieści się w jasiowej głowie, i dlatego Jaś kwalifikuje go do pocztu tych „wszystkich”, którym powodzi się lepiej, niż żebrzący o datki na internecie niedoceniany, choć oczytany nauczyciel...
Dom za 1,5 mln zł , trzy działki o łącznej wartości 300 tys. zł, plus Mercedes ML 2008 warty 90 tys. zł i Skoda Fabia -40 tys. zł. Prawdziwy krezus. Niecałe dwa miliony aktywów i milionowa pensja, i podobno musi żebrać u Kopaczowej. Mało tego – Jasiu insynuuje, że prezes Pfizera da nowemu ministrowi łapówkę, by poprawić jego trudną sytuację finansową, a firmie otworzyć drogę do kieszeni chorych emerytów...
W głowie mi się nie mieści, że ktoś może bez zmrużenia oka wyprodukować takiego gniota i zyskać szeroki odbiór, chyba durniów, bo kogóż innego? Dwa miliony zł, czyli 500 tys. szwajcarskich franków, ma pobudzić rewolucyjne nastroje? Rodacy! – w normalnym cywilizowanym świecie, ktoś z wiedzą i doświadczeniem na wysokim poziomie zgarnia o wiele więcej. Taki Christiaan Barnard został miliarderem, ale żaden Jasiek nie sprawdzał mu konta bankowego. Do tego trzeba klasy, a nie wiejskiej zawiści.
Dzięki głupocie takich Jasiów meduza ma się dobrze i truje. Tu nawet siki nie pomogą...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka