Jan Żaryn Jan Żaryn
7593
BLOG

Odpowiedzi udzielam

Jan Żaryn Jan Żaryn Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

 

Drogi Przyjacielu, Drogi Antku. Piszesz w odpowiedzi na moją sugestię, iż po katastrofie smoleńskiej wiele instytucji - niegdyś dowodzonych przez aktywnie broniących polskiej racji historycznej ludzi - nie zdoła się obronić przed nowym atakiem zbliżającym się zza Atlantyku: „A może i Ty Janku znajdziesz chwilę i doprecyzujesz tak łatwo rzucany publicznie zarzut pod adresem ludzi których przecież znasz, a z których jeden wciąż pozostaje Twoim szefem? „ W odróżnieniu od Ciebie nie wymieniłem żadnego nazwiska, nazwy instytucji, ani godności. Podajesz aż trzech potencjalnych „modernistów”, z których – jak rozumiem – mam wybrać jednego, a może całą „podpowiedzianą” mi usłużnie wiązkę. Otóż nic z tego!

Wymienionych przez ciebie ludzie znam i cenię, każdego na miarę jego zasług, a Andrzeja Kunerta – którego publicznie krytykowałem za konkretny fakt – uważam za swojego przyjaciela i – co ważniejsze – jednego z najlepszym polskich historyków. Problem jednak jest gdzie indziej ulokowany, wcale nie w tych ludziach i w instytucjach, które wymieniasz, ani w wielu innych, jak np. Światowy Związek Żołnierzy AK – który schnie, czy rodziny katyńskie, totalnie rozbite (poza aktywnym Andrzejem Melakiem), itd. Przy nawet najlepszej woli wysokich urzędników państwowych, nośność instytucji, którymi kierują zależy w dużej mierze od „parasola”, który je chroni, broni i wspiera. Otóż parasolem tym, dla wyżej wymienionych i niewymienionych, był osobiście ś. p. Lech Kaczyński oraz jego kancelaria. Oczywiście piszę o tym z perspektywy byłego dyrektora BEP IPN, który miał szczęście – głównie dzięki ś. p. Januszowi Kurtyce i ś. p. Władysławowi Stasiakowi, a przy udziale wspaniałych pań ś. p. Anny Walentynowicz i ś. p. Janiny Natusiewicz – Mirer, ale także ś.p. Tomasza Merty i ś.p. Sławomira Skrzypka, itd. itd. – uczestniczyć w organizacji kilkunastu co najmniej przedsięwzięć historyczno-medialnych. Dziś ci ludzie nie zadzwonią do Franciszka, Janka czy Andrzeja. Otóż, dziś – mimo prawdopodobnie dobrej woli wszystkich – nikt nie jest zainteresowany, by wspierać pewien typ polskiej wrażliwości. Osobno napiszę ci o jaki typ wrażliwości chodzi, ale przecież wiesz o tym sam doskonale. To się niestety skończyło – na 10, 20 lat, nie wiem. Na tak długo, jak długo będą nami rządzić, aż do przesady, ludzie patrzący w przyszłość (głównie w swoją). A niestety, taki mam pogląd na temat przeważającej – szczególnie medialnie – siły politycznej w narodzie. A wyrobiłem go sobie z doświadczenia, własnego, prywatnego. Tyle mi jeszcze wolno.

Pozostałym uczestnikom dyskusji, wielowątkowej, bardzo dziękuję. Przeczytałem te ponad 200 wpisów z duża radością. Świetny tekst-aforyzm, doskonałego Antoniego Słonimskiego zapamiętałem. Potwierdzam jego trafność; ja także znam wielu Polaków żydowskiego pochodzenia, spośród mi ludzi bardzo kochanych i bliskich, a także Żydów świetnie reprezentujących swój naród i państwo Izrael.

Panu z „Gazety Wyborczej” odpowiadam, że tak wymienione przez Pana wileńskie JIWO, jak i nie wymienione warszawskie instytucje naukowe, czy nawet krajoznawcze powołane przez światłych Żydów zamieszkałych w II RP, zajmowały się własną historią, religią, architekturą synagog, itd. Nie interesowano się przykładowo analfabetyzmem na ziemiach wschodnich wśród Poleszuków, w kontekście historycznym, czy też polskimi problemami na Górnym Śląsku związanymi z „odwieczną” obecnością niepolskiego tam, bo niemieckiego kapitału. Także nie roztrząsali problemu relacji polsko-czeskich na przestrzeni dziejów w kontekście sporu o Zaolzie, ale za to dyskutowali czasem zażarcie, czy o narodowości żydowskiej świadczyć miała jedynie religia, czy też język (jidysz jako nowy język narodowy) oraz przynależność do Izraela, czy należy liczyć się z koniecznością długiego trwania Żydów w państwie polskim, czy zmieniać go należy zatem w kierunku socjalistycznym, czy raczej liczyć można na Związek Sowiecki, czy też nie. Oczywiście piszę skrótowo. Budowanie historii żydowskiej nowoczesnego narodu przenikało się z projektami politycznymi, wśród których najbardziej propolski polegał na tym, by z II RP zrobić państwo socjalistyczne. A inne projekty były jeszcze lepsze. Otóż wolno im było, a jednak twierdzę nadal, ze nie były to projekty polskie, a żydowskie. Oczywiście m.in. dlatego się tak stało, że większość polskich projektów, w tym ekonomicznych z lat 30-tych, była antyżydowska. Odwieczne pytanie, co było pierwsze jajko czy kura! Chwała II RP, ponoć antysemickiemu narodowi, która spowodowała, ze w latach 20-tych i 30-tych dopuściła do stworzenia w Warszawie centrum intelektualnego myśli żydowskiej, obejmującego m.in. rozważania na temat wielowiekowej obecności tychże w Europie Środkowo-Wschodniej. To tyle!

 

 

Jan Żaryn
O mnie Jan Żaryn

Członek Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów. Historyk, specjalizuje się w dziejach Kościoła katolickiego w Polsce, w historii: emigracji po II wojnie światowej, obozu narodowego i w relacjach polsko-żydowskich. Autor wielu książek, artykułów naukowych i popularnonaukowych; publicysta. Filister „Arkonii”; działacz społeczny. Żonaty, ojciec trójki dzieci, dziadek trójki wnucząt.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura