fot. Zbigniew Ostaniewicz
fot. Zbigniew Ostaniewicz
Janex Janex
158
BLOG

Orły nad Pochylni szlakiem KE

Janex Janex Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Orły nad Pochylni szlakiem - Kanału Elbląskiego
z perspektywy marynarza                                Jan Nowiński

image
 fot. Zbigniew Ostaniewicz

     Do mapy miejsc ciekawych i urokliwych zarazem oraz owianych historią, wartych odwiedzenia, a dla miłośników hydrotechniki wręcz obowiązkowych podczas letnich wojaży, zaliczyć z pewnością należy system Pochylni Kanału Elbląskiego. Rzecz warta uwagi również i z tego względu, że to obecnie jedyny ewenement tego typu funkcjonujący na Świecie. Już ta okoliczność powoduje, że mamy być z czego dumni i bezsprzecznie lepiej powinniśmy promować takie miejsca, albowiem takie przypadki, to nie codzienność, a dokładnie wyjątki, by nie powiedzieć perełki. Choć powstanie w drugiej połowie XIX w., systemu Pochylni, na który składa się 5 tego typu obiektów na odcinku ok. 10 km, przy deniwelacji wodno-terenowej wynoszącej prawie 100 m, zawdzięczamy innej nacji władającej wówczas tym terenem, mianowicie Prus i genialnemu inżynierowi Georgowi Jacobowi Steenke, który już za życia doczekał się uznania od okolicznych mieszkańców, w tym i w postaci obelisku, a dalsze przetrwanie innemu jego rodakowi Adolfowi Tetzlaff, który, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, dostrzegając zmianę koniunktury w istocie odchodząc od ruchu towarowego, dla którego ten powstał, uruchomił już przed I wojną światową żeglugę pasażerską, po czym ten sam armator w sposób decydujący przyczynił się do wznowienia żeglugi po drugiej wojnie światowej w oparciu o swoją flotę, co jednak nie uchroniło go ani przed popadnięciem w niełaskę nowym władzom, ani tym bardziej nacjonalizacją jego statków. W efekcie pływał już tylko na jednym z nich jako kapitan, co też nie obywało się bez szykan. Dopiero po 100 latach od uruchomienia żeglugi pasażerskiej, obecne władze samorządowe i Żegluga Ostródzko – Elbląska, która pozostaje bezpośrednim kontynuatorem dawnych tradycji, przywróciła właściwe miejsce wymienionemu w historii Kanału, podczas uroczystości z udziałem jego potomków.
    By tych klimatów dotknąć, a może i w tych historiach się zanurzyć, najlepiej wybrać się jednym ze statków dwupokładowych operujących na Kanale Elbląskim ze wspomnianej już firmy Żegluga Ostródzko – Elbląska Sp. z o. o. (zegluga.com.pl) lub jednopokładowych prywatnych armatorów, z przystani usytuowanej w Buczyńcu, albo po przeciwnej stronie trasy w Elblągu, albo też w ramach jej modyfikacji w rejonie samych pochylni. Bez wątpienia dla osób dysponujących na ten cel większą ilością czasu i niezbyt niecierpliwych, najbardziej atrakcyjnym wariantem jest rejs najdłuższy, trwający ok. 4,5 godz. pomiędzy wskazywanymi przystaniami ze specyficznym, pokrytym roślinnością wręcz w całości poza torem wodnym jeziorem Druzno (Drużno), przepięknym zwłaszcza w maju i czerwcu w zw. z kwitnieniem liści lilii wodnych, nenufarów, grzebieni, czy grążeli i niezliczonej ilości ptaków, w tym Orłów Bielików, potrafiących przy szczęściu, przelecieć nawet w niewielkiej odległości od statku. To prawdziwa uczta dla miłośników ornitologii i przyrody, gdyż w innych miejscach trudno znaleźć się pośrodku takiego spektaklu w dodatku odgrywanego z taką intensywnością co do ilości gatunków i osobników.image

 fot. zasoby Kraina Kanału Elbląskiego
   Na wspomnianych rejsach statkami tzw. ptasiej floty o nazwach; Birkut, Marabut Kormoran, Pingwin czy Ostróda w przypadku pierwszej floty, czy też Bursztyn, Zefir, Cyranka, czy Cyraneczka, pozostałych armatorów, kapitanowie, czy członkowie załóg z pewnością umilą czas barwnymi opowieściami o historii i stronie technicznej kanału i pochylni, a i posłużą pomocą w uchwyceniu widoku, lotu i stanowisk tychże ptaków. Nieprzemijający klimat tej historii i lat na kanale stanowi też efektowny, by nie powiedzieć widowiskowy i wierny tradycji sposób działania i przemieszczania się marynarzy na poszczególnych pochylniach, gdy Ci schodzą, czy zeskakują na wózki pochylniowe, cumują do nich statki, stabilizują na czas pływalności, napierającej wody, a niejednokrotnie i wiatru, by te osiadły równolegle i osiowo, co nie zawsze przychodzi lekko, a dalej jeden z nich pozostaje na podeście takiegoż wózka w rejonie hamulca awaryjnego, a ruch i trasa zaczyna się po trawie i upadach, czy górkach takiej pochylni, co pozostaje niemożliwe do zaobserwowania gdziekolwiek indziej. Podobnie można postrzegać tzw. obserwatorów w swoich budkach na szczytach kolejnych pochylni, utrzymujących kontakt z operatorami maszynowni poprzez kilkudziesięciometrowe cięgna i gong. Dalej odkrywamy, że całość pochylni to układ kaskadowy poszczególnych akwenów połączonych w linii wodnej jedynie tzw. kanałami roboczymi. Jeszcze tylko smak kawy z pokładowego baru, podanej przez Igę, Anię, Alę, Piotrka czy Karolinę …. czy, gdy rejs zaczyna się dłużyć, albowiem na emocjonujące prędkości tu faktycznie nie ma co liczyć, by i w drogę powrotną na parking, czy autobusem firmowym w dobrym nastroju wrócić.
      Mówiąc o powyższym nie sposób nie wspomnieć o niejednokrotnie mijanych ludziach związanych z Kanałem od zawsze, a nawet od pokoleń, bez których ten nigdy nie był by tym czym jest. Mijanych po drodze rowerzystach, czy biegaczach na trasie poprowadzonej wzdłuż kanału, czy wyróżniającego się wyglądem i spacerującego na pochylniach Tadka ze swoim psem, albo pozdrawiającego z brzegu mijane statki i pasażerów, małego chłopca dla którego tata wybudował specjalnie w tym celu budkę w ogrodzie, gdyż bez nich i takich elementów zmieniających się w czasie i z biegiem lat, ten obraz byłby niepełny, a jeszcze wiele dla każdego i uważnego pasażera pozostaje do odkrycia z elementów, które budują specyfikę tego miejsca.     image   image fot. Photogenica

       Dziękując za sezon, pasażerom, jak i współpracownikom, mając w pamięci i na względzie fakt, że w ub. roku w kończącym go na samych pochylniach rejsie, na niebie w niewielkiej odległości pojawiły trzy Bieliki w strefie, gdzie na ogół nie występują, towarzysząc i krążąc na występującej termice dłuższą chwilę, tak jakby chciały zamknąć wspomniany rozdział sezonu, co dane było zaobserwować też całości pasażerów górnego pokładu na statku Pingwin, gdyż ze względu na stan wody nie mogliśmy operować wówczas na j. Druzno, chciałoby się powiedzieć, zwłaszcza do tych którzy być może po raz pierwszy zetkną się z tematem, czy usłyszą i o tej atrakcji ;
      Spotkajmy się tam, gdzie historia, mieszając się z teraźniejszością umożliwia zapoznanie się z hydrotechnicznymi rozwiązaniami funkcjonującymi już ponad 160 lat, gdzie wyłącznie siła wody napędza i pozwala w oparciu o tzw. wózki pochylniowe i układ szynowo – linowy, przemieszczać kilkudziesięciotonowe statki pasażerskie, a wcześniej beznapędowe barki towarowe ciągnione z brzegu ( z żaglami wykorzystywanymi jedynie na jeziorze ) na wspomnianej różnicy wys. wynoszącej łącznie 100 m, umożliwiającej w efekcie krańcowo przejście pomiędzy j. Jeziorak, które zasila system, a j. Drużno oraz rzeką i portem w Elblągu, i gdzie dalej te wyjątkowe załogi jednostek pływających, przed którymi podobnie, jak i operatorami infrastruktury Kanału z Wód Polskich, chylę czoła. W końcu w sezonie nowym spotkajmy się i popłyńmy tam, gdzie …. Orły nad Pochylni szlakiem.


Zobacz galerię zdjęć:

fot. zasoby Kraina Kanału Elbląskiego
fot. zasoby Kraina Kanału Elbląskiego fot. Photogenica fot. Photogenica fot. Jan Nowiński
Kanał Elbląski
Janex
O mnie Janex

niezłomny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo