Jan Kalemba Jan Kalemba
682
BLOG

Kombajny znikające z niemieckich pól

Jan Kalemba Jan Kalemba Polityka Obserwuj notkę 18

 

Boński korespondent radia Wnet Jan Bogatko doniósł, że na niemieckiej wsi obserwuje się następujące zjawisko. Pojawiają się „turyści ze wschodu” i z wielkim zainteresowaniem ogladają roboty polowe, czynione oczywiście przy pomocy rozlicznych i nowoczesnych maszyn rolniczych. Pragmatyczni i oszczędni Niemcy, aż do zakończenia robót, na noc parkują te maszyny na polach. Gdy powracają rano do pracy, coraz częściej okazuje się, że maszyny znikły.
 
W niektórych regionach, na przykład w graniczącej z Polską Brandenburgii, zjawisko to przybiera rozmiary plagi, z którą miejscowa policja nie potrafi sobie dać rady. Zdesperowani rolnicy niemieccy przystąpili do organizowania „grup samoobrony przeciwko polskim złodziejom” i odgrażają się, że będą strzelać do intruzów.
 
W sierpniu 2007 r. , jeszcze za kadencji rządu Jarosława Kaczyńskiego, CBŚ aresztowało nijakiego Mariana M. z Wielkopolski. Wówczas pisano w prasie o rozbiciu gangu kradnącego w Niemczech maszyny rolnicze. Po kilku miesiącach, gdy premierem był już Donald Tusk, pana Mariana M. wypuszczono za poręczeniem w wysokości 100 tys. zł, a w doniesieniach prasowych zaczęto go nazywać biznesmenem, podejrzanym o paserstwo. W stan oskarżenia postawiono wraz z nim 15 osób. Sprawa ciągnie się nadal przed sądem 1-szej instancji...
 
Jan Bogatko na podstawie lektury niemieckiej prasy stwierdził, że proceder kradzieży maszyn rolniczych z niemieckich pól nie ustał lecz rozwija się. Znikają siewniki, traktory i kombajny. Die Welt lamentuje nad tym, że Damian, syn wzmiankowanego Mariana M. wciąż prowadzi firmę, która handluje maszynami rolniczymi niewiadomego pochodzenia.
 
W zjawisku tym, jak w soczewce skupił się urok stosunków polsko-niemieckich ostatnich lat. Jak pamiętamy – Niemcom bardzo nie w smak był rząd premiera Kaczyńskiego. Szczególnie, że godność prezydenta piastował wtedy jego brat bliźniak, który wcześniej będąc ministrem sprawiedliwości, w 3 miesiące przepełnił polskie więzienia. Potencjalnie tworzyło to szansę na budowę Polski silnej praworządnością.
 
Doktryna marginalizacji Polski jako podmiotu suwerennej polityki narodowej, zarysowała się ostro za kanclerza Schrodera, narcystycznego wielbiciela swej czupryny, którego kupił był rosyjski Gazprom jak sułtan odaliskę. Potem Niemcy wybrali sobie na kanclerza wychowankę i aktywistkę FDJ, niemieckiej wersji „komsomołu”. Była aktywistką bardzo gorliwą, doszkalaną na kursach w Moskwie.
 
Niemcy popierały i wspierały nagrodami oraz grantami przeciwników likwidacji skorumpowanej „rzeczpospolitej kolesiów”. Z entuzjazmem przyjęły upadek rządu Prawa i Sprawiedliwości oraz objęcie władzy przez Donalda Tuska, przyjaciela pani kanclerz Merkel.
 
„Koń jaki jest każdy widzi” – w III RP, co prawda, jest prawo pisane, ale nieomal całkowicie brak jego egzekucji. Organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości są tak zdemoralizowane naciskami „wpływowych czynników”, że najlepiej udają im się umorzenia. Do więzień zamyka się tu sprawnie tylko pijanych rowerzystów.
 
Kłopoty Niemców obchodzą mnie niczym zeszłoroczny śnieg. Wydawało mi się jednak, że tak wysoko cywilizowani ludzie – jak sami twierdzą – nie będą chcieli mieć tuż za granicą – notabene otwartą na oścież – wylęgarni wszelakiej patologii i to z przyzwolenia polityków oraz „elit” tak łacno wspieranych finansowo zza Odry.
 
Nie mój cyrk, nie moje małpy, ale mam dziwne przeczucie, że nasz łapówkarski i złodziejski ludek wytnie Niemcom jeszcze bardziej dokuczliwe numery od tych znikających kombajnów. Szczególnie, że oryginalne pojmowanie praworządności przez ekipę Donalda Tuska rozbezczelniło niesamowicie ten knajacki element.  
 
Widziały gały co popierały! A poza tym – „Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało”...
Jan Kalemba
O mnie Jan Kalemba

NARÓD TO CI KTÓRZY BYLI, SĄ I BĘDĄ

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka