Kazimierz Marcinkiewicz apeluje, żeby PiS i Platforma przestały się kłócić i umówiły się na jakieś współdziałanie przez najbliższe kilka miesięcy. Piękny pomysł. Przy tym całkowicie nierealny, o czym komisarz Warszawy dobrze wie. Ale gra o fotel prezydenta proplatformerskiej stolicy, więc musi tego typu gesty wykonywać. Nie potępiam go za to, nawet jeśli to tylko teatr to miło słuchać, że ktoś chce zgody. Ale ten apel przypomniał mi, że właśnie rok temu odbywały się wybory parlamentarne i prezydenckie. Wybory, po których Polska miała zacząć się zmieniać. Państwo miało być oczyszczone, jego instytucje miały zacząć działać sprawnie, urzędników miało być mniej, przejrzystości więcej, podatki niższe itp. Itd. Straciliśmy ten rok. Wyborcy jak byli wkurzeni na SLD, tak teraz są wściekli na PiS a i częściowo na Platformę. Czują się oszukani tym, że nie powstała ich wymarzona koalicja. Są wściekli na to, że ciągle oglądają awantury, sprawy ważne dla gospodarki ślimaczą się niemiłosiernie, a do oczyszczania państwa można mieć zastrzeżenia, choć w tej dziedzinie - trzeba przyznać - zrobiono najwięcej. Jakie marzenia mieliśmy jeszcze rok temu.... Szlag człowieka trafia, jak myśli ile przez ten rok zmarnowaliśmy szans.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka