PO-PiS: mocny strzał Platformy

Z pewnym opóźnieniem relacjonuję kolejny fragment meczu PO-PiS. Po dobrym starcie drużyny Kaczyńskiego, tym razem partia Tuska zadała bardzo mocny cios. Prosto między oczy. Nie jest to oczywiście cios powalający, ale solidny. Wczorajsza konferencja prasowa Radka Sikorskiego to sukces Donalda Tuska i jego ekipy. Bardzo poważne wzmocnienie drużyny PO.

Swoją drogą nie mogę zrozumieć Jarosława Kaczyńskiego. Przecież Sikorski nie jest kimś, kto skacze z kwiatka na kwiatek. Mógł go spokojnie zagospodarować i jakieś miejsce mu znaleźć, nawet jeśli nie chciał, żeby był ministrem obrony. A Sikorski jest takim typem polityka, których PiS-owi bardzo brakuje.

Ale nie znalazł, nie miał dla niego żadnej poważnej propozycji, to Sikorski mu uciekł. A teraz bajanie o niehonorowym zachowaniu byłego szefa MON jest śmieszne.

Zdaje sobie sprawę, że dla obecnego elektoratu PiS obecność czy nieobecność taki ludzi jak Sikorski i Zalewski nie ma znaczenia. Ale PiS utraciło przecież sporo poparcia w miastach, wśród wyborców wykształconych. Dlaczego Kaczyński nie chce o nich zawalczyć? Wyobrażacie sobie teraz PiS, gdyby obok siebie stali Kaczyński, Ziobro, Dorn, Jurek, Ujazdowski, Marcinkiewicz, Sikorski i Zalewski? Mógłłby być dużo silniejszy. Ale jakoś premier przyjął inną strategię. Jego strata.

Bardzo dobrze, że Sikorski nie zniknie z polityki. Na jego przejściu oczywiście bardzo zyskuje Platforma. Bo poza tym, że może on uzyskać dla siebie i partii bardzo przyzwoity wynik w Bydgoszczy, to jest ewentualnym kandydatem na wiele stanowisk w przyszłości. A silne zasoby ludzkie to wielka zaleta ugrupowania politycznego. Jarosław Kaczyński tego nie docenia, Donald Tusk też nie zawsze.

Tym razem jednak postąpił mądrze i przyciągnął poważnego polityka. Jeśli jeszcze utrzyma Rokitę i Gowina, to może wygra te wybory. Tak czy inaczej dziś mocny punkt dla Platformy.