Za co kocham Polskę? Za to, że ciągle sprawą najważniejszą jest tu nie tylko wysokość stóp procentowych. Za to, że ci wszyscy, którzy kłócą się o Powstanie Warszawskie czy Listopadowe, kłócą się z tak czy inaczej pojmowanej troski o Polskę, o los naszych przodków.
Za to, że ciągle chce im się kłócić. Za to, że ważna dla nas jest gra Artura Boruca ale tak samo ostatnia książka Rymkiewicza. Za to, że chodząc z dziećmi po ulicach Warszawy mogę z nimi rozmawiać nie tylko o nowych markach samochodów.
Za to, że tu w powietrzu jest coś, czego nie ma nigdzie indziej na świecie. Za to, że bywamy śmieszni i małostkowi, ale i piękni i wielcy. Za to, że tak bardzo martwiąc się i pielęgnując nasze groby i tak gnamy do przodu i przez dwadzieścia lat mimo tak wielu błędów – zmieniliśmy ten kraj bardzo.
Za to, że codziennie narzekając, stękając i jęcząc jednocześnie potwierdzamy jak to miejsce jest dla nas ważne. Za to, że tak bardzo chcemy dogonić wszystkich i gonimy z takim zapałem. Raz głupio, raz mądrzej, ale z prawdziwą pasją.
Za to, że narzekamy na korki, małość polityków i masę innych rzeczy, ale we wtorek na Krakowskim Przedmieściu widziałem ze sto tysięcy uśmiechniętych, dumnych ludzi.
Za to, że blask wolności może być tak oślepiający tylko tu.