Ponieważ kilka osób sugerowało mi pod moim poprzednim postem, że z jakichś tajemniczych powodów nie chcę ocenić jasno roku prac rządu Platformy – to niniejszym to czynię.
Nie ma tragedii, ale to dość słaby rząd. Były słabsze, to prawda, ale co z tego? Cudu nie ma. To rząd oportunistyczny. Bez jasne wizji, bez celu. Poza wolą przetrwania.
Najważniejsze są trzy konstatacje.
Pierwsza. Ekipa Tuska przyszła do rządzenia kompletnie nieprzygotowana. Bez planu, bez programu. Pierwsze miesiące pokazywały jeden wielki chaos. Potem było trochę lepiej. Trochę. Bo do dziś trudno powiedzieć jakie są priorytety tego rządu.
Druga – rząd z założenia nie chce dokonywać głębokich reform, bo celem politycznym jest utrzymanie wysokiej popularności i dowiezienie Donalda Tuska do wyborów prezydenckich.
Trzecia – wynikająca z drugiej. Jednym z głównych taktycznych celów działania rządu jest prowadzenie nieustannych walk z prezydentem. Bo siłą tej ekipy politycznej jest utrzymująca się wrogość dużej części wyborców do PiS. W związku z tym wojna, której niby nie chcą, jest im potrzebna. I umiejętnie ją prowadzą. Ta prowadzona z premedytacją wojna jest oczywiście bardzo szkodliwa dla państwa.
I kilka pomniejszych uwag szczegółowych.
W sprawach uwolnienia gospodarki, „wyzwolenia energii” Polaków zrobiono bardzo niewiele. Prawie nic. Premier raczej nadal zapowiada, to, co w przyszłości zrobić chce w tej materii. Zapowiedź wprowadzenia euro nie jest żadnym dokonaniem. Dokonaniem będzie dostosowanie sytuacji finansowej państwa do tego byśmy byli wstanie euro wprowadzić.
Reformy finansów nie ma, ale jest – oceniany nie najgorzej przez ekonomistów budżet na 2009. Najpoważniejszym i najodważniejszym dokonaniem jest projekt emerytur pomostowych. To ryzykowne przedsięwzięcie, ale konieczne, więc za to ekipa Tuska ma u mnie największy plus.
Projekt komercjalizacji szpitali – jestem za. To dobre rozwiązanie, ale nie jedyne potrzebne. Samo skomercjalizowanie a potem ewentualne sprywatyzowanie nie uczyni rewolucji w służbie zdrowia.
Ministerstwo sprawiedliwości - nie widzę sukcesów, tendencja mi nie odpowiada. Całe szczęście, ze obecnie minister nie skupia się już na ściganiu Ziobry.
Irak – wyszliśmy. Czy dobrze, że wyszliśmy - nie mam przekonania.
Oczyszczanie państwa, wprowadzanie nowych standardów idzie marnie - spółki skarbu państwa pełne są politycznych nominatów, rząd próbuje odbić media publiczne.
W wojnie z PZPN – porażka. Program Orlik - bardzo dobry. Przygotowania do Euro2012 zdaje się ruszyły do przodu.
Szybkości budowy dróg nie podejmuje się ocenić, choć już wiadomo, ze tutaj też cudów nie będzie. Ale zobaczymy za trzy lata.
Szkolnictwo wyższe – kierunek zmian, które chce przeprowadzać minister Kudrycka podoba mi się. Edukacja – duży bałagan.
Polityka zagraniczna – z jednej strony jest trochę lepiej, bo rozmawiają z nami. Jeden sukces poważny – wywalczenie większości blokującej w sprawie pakietu klimatycznego. To bardzo ważne. Ale polityka wobec Wschodu – niezrozumiała. Wobec Chin – nie rozumiem. Przede wszystkim to polityka, która chce być bardzo pragmatyczną, ale pozbawienie jej pewnych twardych wektorów może nam nie wyjść na dobre. Wszystkim nie możemy się podobać. A to, żeby nas wszyscy lubili nie jest najważniejsze.
Najsilniejszym człowiekiem w tej ekipie jest Michał Boni. Ale jego opracowania pozostają ciągle tylko opracowaniami, z których rząd korzysta umiarkowanie. Program 50 plus jest bardzo potrzebny. Na razie ciagle tylko na papierze.
Ogólnie - słabo. Dużo poniżej oczekiwań. To czas, kiedy powinnismy gonić innych. A nie robimy tego. To czas stracony.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka