Premier zaapelował, by rozmawiać o eutanazji. Pięknie, że Donald Tusk chce rozmawiać o życiu i śmierci. We współczesnym świecie boimy się rozmawiać o sprawach trudnych.
Tylko po co wzywa do tgo dziś do tego szef polskiego rządu? Czyżby w tej kwestii w Polsce działo się szczególnie źle i trzeba ten problem błyskawicznie uregulować? Czy partia Donalda Tuska ma w tej sprawie jakiś szczególny pomysł i rozwiązanie, które chce przeforsować? Otóż nie.
Partia Donalda Tuska ma za to szczególny pomysł jak dziś odwrócić uwagę od doraźnych problemów, do rozwiązania których rząd jest powołany. Wiadomo, że Platforma nie przedstawi żadnego projektu rozwiązania sprawy eutanazji, bo jest w tej kwestii zbyt podzielona. Ale wywoła dyskusję. Dyskusję, która do niczego nie doprowadzi, poza jednym – odciągnie uwagę do rozmów na inny temat.
To niepoważne. Zwłaszcza, że w sprawie kryzysu Tusk po raz pierwszy zachowuje się jak polityk z jajami. Ma inny pogląd niż światowi przywódcy, którzy za chwilę zasiądą do drukarek produkujących euro i dolary z naiwną wiarą, że dzięki temu ludzie zaczną kupować samochody, pralki i wszystko wróci do normy.
Polski rząd – i z tego bardzo się cieszę – nie idzie ta drogą. I niech o tym mówi. Niech o tym dyskutuje. Niech tłumaczy i przekonuje. Niech robi głębsze cięcia w budżecie, bo deficyt i tak będzie. Niech przygotowuje nasze finanse do tego, by być gotowym do – choć nie tak szybko – do wejścia do strefy euro. Niech ściąga unijne pieniądze i buduje drogi, bo czas ucieka. Lepsze drogi uratują ludzkie istnienia. I to rząd może zrobić. A niech nie robi nas w bambuko gadaniem o eutanazji.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka