Niemieccy satyrycy z właściwym sobie smakiem znowu nabijali się z Polski. Mało smaczne i mało przyjemne były te dowcipy na nasz temat, ale zwykle dowcipy są mało przyjemne dla obśmiewanego. Można powiedzieć, że te i inne niemieckie satyry nie pogłębiają przyjaźni polsko-niemieckiej. Ale polskie święte oburzenie jest dość żałosne i świętoszkowate. A my nie opowiadamy sobie dowcipów np. o Benedykcie XVI? I to jakich? Owszem do gazet ich nie damy, ale między sobą bardzo chętnie zarykujemy się śmiechem z tych bardzo mało przyjemnych dla Niemców kawałów. Tak samo w naszym katolickim, ciężko doświadczonym przez historię kraju hulały dowcipy o Jezusie, o Oświęcimiu i o czym tylko się dało. I to nie tylko za komuny. Za wolnej Polski tak samo. Nikt jakoś od tego nie umarł i nikt tego nie potępiał. Ale na dowcip w satyrycznym portalu gazety Die Welt polskie władze odpowiedziały z godnością. Na wysokim szczeblu. Ambasador RP w Berlinie Marek Prawda wystosował oficjalną notę w tej sprawie. Moim zdaniem to jednak za mało. Ambasadora trzeba wycofać. Tanki nad Odrę. F-16 jak wreszcie dolecą do nas od razu trzeba skierować na Berlin. Przecież w poniedziałek wychodzą nowe numery i Welt i Tageszeitung.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka