Zawsze szlag mnie trafiał, kiedy w rocznicę ważnych wydarzeń narodowych widziałem nudne jak piła marsze i akademie ku czci. Po odzyskaniu wolności w 1989 roku nie nauczyliśmy się nią cieszyć. Wiele razy rozmawiałem o tym, jak bardzo smutne i przygnębiające są te nasze święta.
Ale coś się zaczyna zmieniać. Na rocznicę powstania „Solidarności” zagrał niedawno Jean Michelle Jarre. To było prawdziwe ludowe święto. Dzisiaj w Warszawie oprócz składania wieńców na Placu Piłsudskiego, z drugej strony Teatru Wielkiego zagrają Maleńczuk, Tymański, Stańko. Świetni muzycy i dobra zabawa. A jeszcze niedawno trudno byłoby sobie wyobrazić, żeby w Święto Narodowe ktoś się bawił, a nie czcił! Bawmy się, bawmy. Bo prawie 90 lat temu odzyskaliśmy wolność.
A wolność nie jest ani lewicowa ani prawicowa. Jest tak samo atrakcyjna dla starych, jak i młodych. Dzięki temu, że żyjemy w wolnym kraju, możemy słuchać koncertów na ulicach, uczyć się, gdzie chcemy, chodzić albo nie chodzić na wybory, kłócić się w gazetach i Internecie, a nawet wyjeżdżać do Anglii i wracać z niej, kiedy chcemy.
Gdyby Polska nie była krajem wolnym i niepodległym, tego wszystkiego mogłoby nie być. Warto czasem zdać sobie z tego sprawę. Dlatego warto się cieszyć tą wolnością i warto świętować 11 listopada. Nawet jeśli ktoś nie lubi Piłsudskiego.
Dzisiaj rano zawiesiłem z naszymi synkami biało-czerwoną flagę na naszym domu. Franek i Antek (lat 6 i 4,5) mieli niezłą zabawę.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka