jan mak jan mak
1686
BLOG

Wybory na jesieni w szczycie zachorowań?

jan mak jan mak Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 124

Czy to jest pomysł panów Gowina i Grodzkiego dla Polski? Zablokować wybory w maju i przesunąć je na jesień — na szczyt zachorowań?

Pojawiła się właśnie kolejna naukowa prognoza, wedle której szczyt zachorowań na koronawirusa w Polsce nastąpi jesienią. Piszą o niej nawet w onecie. Ja jednak, gwoli prawdy, pozwolę sobie podważyć nieco tę prognozę, bo wolę żeby nauki nie traktowano jak bożka — ale tak jak ona na to zasługuje, z naukowym sceptyzmem — i żeby różnych wypowiadających się naukowców i medialnych ekspertów nie traktowano jak posiadających tajemną wiedzę szamanów, do których zwracamy się z trwogą i nabożnością, tylko wtedy, gdy coś nam grozi. Piszę zatem nie "ku pokrzepieniu serc" lecz ku nieprzegianiu pały.

*

Tyle jeśli chodzi o tytuł. A teraz wklejam inny tekst, poważny, tylko luźno związany z poprzednim. (Tę poprawkę wprowadziłem po kilkudziesięciu komentarzach pokazujących, że za bardzo zmyliłem czytelników lekkim wstępem i tytułem. Sorry! Poniżej właściwy tytuł:) 

*

Jaka jest wiarygodność prognoz naukowych w naukach społecznych?


Otóż najpierw chciałbym powiedzieć, jako metodolog nauki, że wartość predykcyjna poszczególnych nauk jest różna: od bardzo wielkiej (jak w fizyce, chociaż w odpowiednio ograniczonym zakresie) do prawie żadnej (jak w naukach humanistycznych, chociaż w dowolnie szerokim zakresie). Jeśli chodzi o przewidywanie procesów społecznych, to ze względu na wielki czynnik psychologii (indywidualnej i zbiorowej) wartość predykcyjna w tej dziedzinie jest bliżej możliwości nauk humanistycznych niż fizyki. Upraszczając: im większy czynnik psychologiczny w zjawisku, tym mniej pewne prognozy.

W całym zjawisku reakcji na epidemię zasadnicza rolę pełnią czynniki psychologiczne oraz w stopniu nieznanym wcześniej czynnik mediów społecznościowych i szybkości przepływu informacji. Reakcje polityków wymuszone są przez naciski społeczne płynące przez te media. Od tych reakcji zależy w wielkim stopniu przebieg epidemii. W XIX wieku prawdopodobnie koronawirus w ogóle nie zostałby zauważony globalnie i nie wpłynąłby w żaden istotny sposób na życie społeczno-ekonomiczne. Dzisiaj jego wpływ i wpływ czynników psychologicznych wydaje się znacznie większy niżby nakazywał to zdrowy rozsądek.

Modele matematyczne sprawdzają się wtedy kiedy, po pierwsze, model jest adekwatny — odzwierciedla prawidłowo zjawisko i uwzględnia wszystkie istotne czynniki — a po drugie, dysponujemy rzetelnymi i prawidłowymi danymi. Modele stosowane obecnie do przewidywania przebiegu i długości trwania epidemii nie spełniają żadnego z tych warunków. Nie znamy natury tego wirusa, stosujemy niepewne analogie ze znanymi wirusami, chociaż wiadomo, że ten ma szereg nowych właściwości, nie wiemy jakie nieznane czynniki mogą tu mieć znaczenie, nie wiemy jakie będą reakcje i decyzje władz mające istotny wpływ na rozwój epidemii, i wreszcie dane spływające z różnych krajów nie są całkiem wiarygodne i są trudne do porównania z racji różnych stosowanych metodologii i zasobów do ich mierzenia.

W kwestii tego, czy będzie druga fala zachorowań można z pewnością odpowiedzieć jedynie to, co mówi logika: albo będzie, albo nie będzie. Oczywiście nie jest wykluczone, że zbiorowa dostępna wiedza jest tu wystarczająca, że przeważą podobieństwa tego wirusa do innych, a nie różnice, i że pod wpływem rozsądniejszych reakcji kolejnych rządów (w tym uspokajających prognoz) będzie mniej więcej tak, jak to ogólnie się przewiduje. Ale nie jest też wykluczone jakieś tąpnięcie w tym procesie oraz to, że wpływ zapaści gospodarczej wywoła procesy, które zaczną się niespodziewanie amplifikować.

*

Reakcje różnych rządów (w tym naszego) mogą wydawać się zbyt radykalne i niewykluczone jest, że mogą one spowodować nieproporcjonalnie wielkie straty w gospodarce w porównaniu z zyskami w ochronie zdrowia społeczeństw. Nie oznacza to jednak, że są błędne. Po pierwsze rządy działają pod nieznaną wcześniej presją mediów globalnych i społecznościowych, i niezwykle szybko szerzących się informacji, prawdziwych i fałszywych. Muszą się liczyć z nastrojami i oczekiwaniami społeczeństw — nawet jeśli te oczekiwania są nieracjonalnie. Przekonał się o tym boleśnie Boris Johnson. Po drugie lokalne problemy z niewydolnością szpitali i problemy z pochówkiem zmarłych na koronawirusa pokazują, że mamy jednak do czynienia z nowym zjawiskiem, które wymaga nowego i — przynajmniej na początku — radykalnego podejścia.

W tej chwili jesteśmy na etapie, że niektóre rządy zaczynają luzować obostrzenia (powołując się na spadek zachorowań i opanowanie sytuacji) i próbują odmrozić życie gospodarcze. Jeśli będzie się to działo z sukcesem, kolejnym rządom łatwiej będzie pójść tą drogą i w rezultacie kryzys zostanie opanowany w tym sensie, że przestanie nam grozić totalna panika i konieczność działania rządów pod wpływem społeczno-medialnych emocji. Jednakże jakiekolwiek większe zakłócenie tego procesu, nagły nawrót zachorowań i ponowne problemy służby zdrowia mogą spowodować trudny do przewidzenia rozwój sytuacji.


jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka