jan mak jan mak
1334
BLOG

Czy w Polsce jest miejsce dla elektoratu umiarkowanego?

jan mak jan mak PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 115

Gdyby nie potężna osłona medialno-propagandowa, Platforma Obywatelska razem z jej klonem .N zniknęłaby ze sceny politycznej. Potworna nieudolność i zaniedbania w sprawie katastrofy smoleńskiej, rozkradanie Polski w biały dzień, afery i złodziejska prywatyzacja (co przecież w niewielkim tylko stopniu odsłoniły rozmowy u Sowy i Przyjaciół oraz Komisja weryfikacyjna) — w normalnym demokratycznym państwie poparcie dla takiego gangu byłoby zerowe. Przyczyn wsparcia dla PO dwóch koncernów medialnych i próby przywrócenia raju dla złodziei powiązanych z władzą nie będę tu rozważał. 

Rozumiem, tak jak większość wyborców, że programem Prawa i Sprawiedliwości jest skończenie raz na zawsze z takim stanem rzeczy i rozpoczęcie budowy suwerennej, prawej i sprawiedliwej Rzeczypospolitej. Nie jest to łatwe do wykonania, ponieważ grupy interesów związane z III RP są ciągle potężne i mają olbrzymie wsparcie zagranicy. Mam jednak nadzieję, że mimo trudności i zawirowań, plan odnowy państwa, dobra zmiana, powiedzie się, bo coraz więcej obywateli zaczyna dostrzegać korupcyjno-nepotyczny charakter poprzedniego systemu, i coraz więcej obywateli widzi, że jak się chce, to można rządzić państwem dobrze i efektywnie, z korzyścią dla całego społeczeństwa.

Gdy to się uda, i PO+N odejdą już na śmietnik historii, to co w ich miejsce? Jedna partia? Czy dążymy do systemu jednopartyjnego? Nie. Wierzę, że wbrew TVN-owskiej propagandzie, zdecydowana większość wyborców PiS chce normalnego demokratycznego państwa, z normalnymi niezależnymi sądami, z normalnymi niezależnymi mediami dbającymi przede wszystkim o dobro wspólne, z różnymi partiami wyrażającymi poglądy różnych grup społecznych i różnych politycznych temperamentów.  W szczególności, państwa, w którym jest miejsce dla ludzi umiarkowanych — bo tacy stanowią zwykle większość normalnego społeczeństwa. 

Rozumiem, że dzisiejsze nawoływania do jedności prawicy, do działań zdecydowanych, do trzymania się jednej linii nakreślonej przez Jarosława Kaczyńskiego, biorą się z obawy, że obóz III RP jest ciągle bardzo silny i zwycięstwo dobrej zmiany bynajmniej nie jest jeszcze przesądzone. Rozumiem, że jest to TAKTYKA na etap walki o nowy kształt RP. Rozumiem też, że jeśli pewnych zmian nie dokona się w sposób radykalny to się ich w ogóle nie dokona. Rozumiem, że w pewnym zakresie potrzebne są zmiany rewolucyjne.

Z drugiej strony rozumiem jednak obawy tych, że logika rewolucji ma znane mechanizmy, które prowadzą najpierw do “pożerania własnych dzieci”, a na końcu do dyktatury. Nawet wbrew intencjom wspierających rewolucję w najlepszej wierze. Zły pieniądz wypiera lepszy. Rozumiem obawy tych, uważają, że dobra zmiana powinna być dokonywana z co najmniej 40%, a lepiej z ponad 50% poparciem — wtedy będzie trwała. Dobra zmiana powinna dbać o przeciąganie na swoja stronę wszystkich przyzwoitych ludzi, a większość z nich to ludzie umiarkowani, których nazbyt rewolucyjne i radykalne hasła odpychają. 

Dlatego należy wypośrodkować pomiędzy koniecznymi radykalnymi zmianami i równie konieczną rozwagą i umiarkowaniem. Sądzę że dyskusja na prawicy, jeśli cywilizowana, pokazująca istnienie różnicy zdań jako coś normalnego w demokracji, ale pokazująca też, że w ważnych sprawach, mający odmienne zdania potrafią się dogadać i podejmować wspólne działania — służy prawdziwej dobrej zmianie. Walka na zniszczenie nie tylko totalnej opozycji ale i mających odmienne zdanie wewnątrz obozu prawicy — nie służy dobrej zmianie. Z takiej walki moim zdaniem nic dobrego nie wyjdzie. 

*

Trzeba przyjąć do wiadomości, że  PO+N popiera dzisiaj prawie 30% społeczeństwa. I nie mam żadnych wątpliwości, że jest wśród nich wielu porządnych ludzi (bo moim skromnym zdaniem większość ludzi skłania się z natury ku dobru). Sam znam całkiem sporo ludzi, co do których poza faktem, że oglądają TVN i popierają PO, nie mam zasadniczych zastrzeżeń. Jestem przekonany, że gdyby tylko w wyniku rzetelnej i obiektywnej informacji mieli okazję dostrzec różnicę jakościową między dzisiejszą władzą a gangiem PO, gdyby nie uważali, że te wszystkie informacje o przekrętach i amatorszczyźnie z czasów PO wymyśla sam Kaczyński i każe je powtarzać w TVP, lub że "jedni drugich warci, i wszyscy kradną" (to taki stary numer komunistycznej propagandy mający obrzydzić tych drugich) — to przestaliby popierać PO. I z biegiem czasu przestaną — PO odejdzie w niesławie na śmietnik historii, jako jeden z mniej udanych eksperymentów na drodze do polskiej demokracji — ale muszą mieć jakiś wybór. Prawa i Sprawiedliwości pod wodzą Macierewicza, Ziobry i Sakiewicza nie poprą nigdy. Bo taki mają temperament polityczny.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka