jan mak jan mak
5758
BLOG

Moja prognoza wyniku wyborów i rozdziału mandatów

jan mak jan mak Sondaż Obserwuj temat Obserwuj notkę 167

Kilka lat temu krytycznie wypowiadałem się o jakości polskich sondaży. Po latach sytuacja uległa znacznej poprawie, i szczególnie przed samymi wyborami ośrodki badań opinii społecznej dokładają starań, żeby wyniki badań były możliwie obiektywne, i nie kompromitowały sondażowni po ogłoszeniu rzeczywistych wyników wyborów. Dzięki temu można już robić solidne analizy porównując wyniki badań różnych pracowni i po odpowiedniej normalizacji wyznaczając średnią. 


Najpierw krótko: jak się sprawdza taka analiza. Średnie wyniki z ostatnich siedmiu tygodni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego były następujące: PiS 40,7 proc., KE 36,5 proc., Wiosna 9,2 proc., Kukiz 6.2 proc., Konfederacja 4.9 proc., Razem 2.5 proc. W rzeczywistym wyniku, w stosunku do tych średnich sondażowych, PiS zyskał +4,7 proc., KE +2 proc. a pozostałe straciły: Wiosna -3,1 proc., Kukiz -2,5 proc., Konfederacja -0.3 proc., Razem -1.3 proc.

Tę różnicę da się wytłumaczyć mobilizacją elektoratów. Przy wysokiej temperaturze sporu partie wiodące zyskują, a mniejsze partie tracą. Prawdopodobne jest, że mieliśmy do czynienia ze szczególną mobilizacją elektoratu PiS w porównaniu z pozostałymi. Oczywiście nie da się wykluczyć, że mobilizacja elektoratów była w zasadzie jednakowa, a sondaże nie doszacowują PiS i przeszacowują małe partie. Może generalnie pracownie (korzystające z wywiadów telefonicznych) mają trudności z dotarciem do elektoratu PiS w odpowiedniej proporcji. Niełatwo bowiem uwierzyć, że akurat do wyborów do PE poszedł większy procent wyborców PiS, niż wyborców opozycji. Chociaż z drugiej strony nie docenia się faktu, że około 30 proc. mieszkańców wielkich miast wybiera regularnie PiS, i to oni właśnie mogli się szczególnie zmobilizować. Najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z mieszanką obu czynników, tylko trudno ocenić w jakiej proporcji, i co jest ewentualnie decydujące.


Przechodząc do aktualnej sytuacji, średnie wyniki z ostatnich sześciu tygodni przed wyborami do sejmu są następujące:  

PiS- 47,3,   KO - 27,8,   SLD -13,2,   PSL - 6.8,   Konf - 4.8 proc. 

Sa to wyniki znormalizowane (głosy niezdecydowanych są pominięte) i prognozują wynik wyborów (a nie rozkład preferencji). Według mojej symulacji systemu d'Hondta daje to rozkład mandatów 

PiS - 247,   KO - 136,   SLD - 56,   PSL - 20 mandatów.

(według znanego wzoru dr. Flisa przy tym rozkładzie procentowym PiS dostaje nawet 249 mandatów). Co ważniejsze jednak, nawet gdyby wynik Konfederacji był niedoszacowany o 1 proc. i Konfederacja uzyskałaby wynik 5,7, to PiS ma ciągle 245 mandatów (a wg. wzoru Flisa -- 243).

Te rezultaty oparte są na dwóch założeniach: że

1) średnia z sondaży zasadniczo oddaje preferencje wyborcze Polaków, i że

2) mobilizacja we wszystkich elektoratach będzie mniej więcej jednakowa.  

Teraz można się zastanawiać czy PiS nadal jest niedoszacowany -- wtedy rzeczywisty wynik może być nieznacznie większy, może nawet sięgnąć 50 proc.


Z drugiej strony, oczywistą rzeczą jest (powtarzaną przez wszystkich), że o ostatecznym wyniku może przesądzić większa mobilizacja jednego z elektoratów. Pod koniec września pojawił się sondaż IBRIS w "Rzeczpospolitej" według, którego mobilizacja elektoratu lewicy jest 100-procentowa, KO-89 procentowa, podczas gdy jedynie 64 proc. zwolenników PiS na pewno lub raczej pójdzie do wyborów. Sondaż ten był mocno komentowany w mediach lewicowo-liberalnych. Wydaje się on fejkiem mającym na celu pobudzić nadzieje elektoratu opozycji i zmobilizować do głosowania (w świetle innych badań), ale dla porządku odnotujmy rozkład głosów, gdyby był on prawdziwy; PIS - 39,8, PO - 32,5, SLD - 17,3, PSL - 5,1, Konf. - 5.3 proc.; mandaty: PIS - 208, PO - 160, SLD - 78. (Jeśli wynik nie będzie przybliżony do tego, to znaczy że pracownia IBRIS i Rzeczpospolita wzięły udział w medialnej manipulacji.)

Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę stopień mobilizacji elektoratów według bardziej wiarygodnego ostatniego badania panelu Ariadna (PIS - 73, PO - 80, SLD - 74, PSL - 58, Konf. - 66), to prognozowany wynik niewiele odbiega od tego przy założeniu jednakowej mobilizacji: PIS - 47 proc., PO - 30,1, SLD - 13,2, PSL - 5,3, Konf. - 4,2 proc., a podział mandatów: PIS - 245, PO - 148, SLD - 55, PSL - 11.

Ta analiza pozwala wyciągnąć wniosek, że PiS z dużym prawdopodobieństwem zdobędzie bezpieczną większość sejmową - chyba że rewelacje IBRIS i Rzeczpospolitej o olbrzymich różnicach w mobilizacji nie okażą się jedynie przedwyborczą manipulacją.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka