Wielka historia na naszych oczach przenosi się ze świata żywych do wieczności.
Gdy w 1990 roku, po raz pierwszy można było w wolnej Polsce obchodzić okrągłą, 70-tą wówczas rocznicę Bitwy Warszawskiej, żyło jeszcze wielu jej bohaterów. Dziś nie żyje już żaden.
Żyje jeszcze paru stulatków, którzy coś jeszcze jako dzieci zachowali w pamięci z tych wydarzeń. Wkrótce zabraknie i tych ostatnich okruchów bezpośredniej pamięci.
Zostanie pamięć z drugiej ręki. Zostaną moje wspomnienia tego, co o 1920 roku przekazał mi mój śp. Ojciec, o tym, jak się jak się wtedy wszyscy rwali do obrony Ojczyzny i jej dopiero co odzyskanej wolności.
Niezwykłą była to mobilizacja sił, w trej biednej, zrujnowanej wojną, wybitej na niepodległość Polsce.
Takiego zrywu nie będzie już chyba nigdy i oby nigdy nie był on potrzebny.
Pierwsza połowa XX wieku to był w naszej historii czas niezwykły. Chińskie przekleństwo mówi - obyś zył w ciekawych czasach. Tak, to był czas ciekawy. Dwie wojny światowe, odzyskana i utracona wolność, klęski i zwycięstwa, upadki i zrywy.
Już nie ma wśród nas obrońców Warszawy z 1920 roku, nie ma legionistów Piłsudskiego ani hallerczyków, nie ma powstańców wielkopolskich ani śląskich, nie ma obrońców Lwowa.
Ale jeszcze zyją ostatni żołnierze 1939 roku, jeszcze zyją partyzanci AK i BCh, jeszcze żyją powstańcy Warszawy. Są jeszcze wśród nas żywe pomniki historii.
Za 10, 20 lat ich też już nie będzie.
Najburzliwszy okres naszych dziejów stanie sie odległy jak bitwa pod Grunwaldem.
Zostaną już tylko pomniki kamienne.
Inne tematy w dziale Kultura