Nie można na nim polegac nie tylko w polityce, ale nawet w piłce nożnej...
1. To już jest koniec, z premiera Tuska nie zostało nic.
Nie dość, że nie umie rządzić, to jeszcze skleroza go dopadła i spustoszyła pamięć, i to nie tylko polityczną, ale zwłaszcza sportową.
Pal sześć, że premier zapomniał nazwę ministerstwa. Ma tych ministerstw dużo. Ale on na konferencji prasowej, do kamer i mikrofonów opowiadał, że piłkarz Domarski nie grał na wiekopomnych mistrzostwach świata w 1974 roku.
Tymczasem Domarski na mistrzostwach grał, jako środkowy napastnik, zmiennik Andrzeja Szarmacha.
2. Jakby premier-piłkarz Tusk zapomniał skład reprezentacji z mistrzostw w Korei w 2002 roku – nie czyniłbym zarzutu. O tym mistrzostwach nie warto pamiętać, włącznie z hymnem Edyty Górniak. Ale zapomnieć mistrzostwa z 1974 roku, gdy Polska zajęła trzecie miejsce, Lato był królem strzelców, a poseł PiS Jan Tomaszewski obronił dwa karne, w tym jeden z Niemcami – i nie pamiętać, kto wtedy grał? Skandal!
Mogę zapomnieć jak sam się nazywam, ale bohaterów tamtych mistrzostw nie zapomnę nigdy. Jako młody chłopak porzuciłem wtedy wszelkie sianokosy i popędziłem przed telewizor marki „Szafir” by oglądać te niesamowite, zwycięskie mecze z Argentyną, Haiti, Włochami, Szwecją, Jugosławią, Brazylią – i ten jeden przegrany w strugach deszczu z Niemcami, w którym właśnie grał Domarski.
Przyszłą burza, siano zmokło, biedny ojciec załamywał ręce, a ja siedziałem przed telewizorem i oglądałem te mecze. I jeszcze przez te mistrzostwa oblałem egzamin z historii państwa i prawa polskiego, u pani profesor Filomeny Bortkiewicz.
A Tusk, raptem trzy lata ode mnie młodszy zapomniał Domarskiego – katastrofa!
3. Maja rację ci, którzy mówią, że reanimacja rządu powinna w pierwszym rzędzie objąć premiera. Jego skleroza może być dla państwa niebezpieczna...
Inne tematy w dziale Polityka