Sąd nieoczekiwanie orzekł, że konstytucyjna wolność krytyki jednak nie przewiduje wyjątku dla Michnika...
Wydawałoby się, że proces z Michnikiem oznacza pewną klęskę, a tu niespodzianie taka wiadomość z sieci:
„...Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił dziś pozew Adama Michnika przeciwko Rafałowi Ziemkiewiczowi. Prawicowy publicysta nie musi przepraszać redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" za słowa, że ten "terroryzuje swoich oponentów pozwami" i używa do tego "rozgrzanych sędziów".
Sędzia Anna Pogorzelska uznała, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych Michnika, a Ziemkiewicz pisząc o "terroryzowaniu pozwami przy użyciu rozgrzanych sędziów" nie przekroczył granic dopuszczalnej krytyki i działał w interesie społecznym, jakim jest swoboda wypowiedzi...”
Rozgrzany zwycięskimi procesami Michnik tym razem trafił na sąd, który go ochłodził.
Sąd uznał, że konstytucyjna wolność krytyki nie przewiduje wyjątku dla Michnika. Może Michnik krytykować, ale wolno krytykować też Michnika i nie jest to świętokradztwo.
Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, ale prawdziwi sędziowie jeszcze są...
Choć skądinąd, przegrywając sprawę, Michnik paradoksalnie udowodnił, że w sądach nie ma az takich wpływów, jak je Ziemkiewicz malował...
Inne tematy w dziale Polityka