Portugalia 33 lata tropi zamach na premiera, Polska wersję zamachu na prezydenta po kwadransie wykluczyła...
1. Wiadomość z sieci:
„...Portugalski parlament poprosi obce wywiady o pomoc w wyjaśnieniu okoliczności katastrofy lotniczej z 1980 r., w której zginął premier Francisco Sa Carneiro. Wniosek o współpracę zostanie skierowany do USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii...”
No właśnie, premier Portugalii... Rwanda, Mozambik, Pakistan... a o tej portugalskiej katastrofie nawet zapomniałem. 33 lata minęły, a oni wciąż podejrzewają zamach i nadal szukają. Oszołomstwo ich ogarnęło. Wychodzą z założenia, ze jak ginie prezydent albo premier, to na ogół jest to jednak zamach. Samoloty z głowami państw z powodu byle mgły, raczej nie spadają.
2.Gdy polski prezydent zginął, wszystko było jasne już po kwadransie – mgła, błąd pilotów, cztery podejścia, ścięta brzoza... – żaden zamach! Nic w zasadzie nie robiono, zeby sprawdzić zamach, wraku nie badali ani czarnych skrzynek, kto by tam obce wywiady pytał...
Po co wrak, po co czarne skrzynki, skoro wszystko jest jasne, zero wątpliwości...
Trwa jeszcze co prawda jakieś śledztwo, ale tylko po to, żeby jeszcze bardziej wykluczyć zamach, już i tak bardzo wykluczony.
3. No cóż, portugalska katastrofa zdarzyła się w Portugalii, a polska katastrofa zdarzyła się w Rosji, kraju, gdzie zamachy czy inne polityczne intrygi są czymś z gruntu obcym i nieznanym. W kraju, który szanuje sąsiadów i nie ma wobec nich żadnych nieprzyjaznych zamiarów. W przypadku Rosji, inaczej niż w przypadku Portugalii, zamach musiał być z góry wykluczony.
A jeśli fakty, na przykład ślady trotylu, przeczą wersji o wykluczeniu zamachu, to tym gorzej dla faktów oczywiście....
Inne tematy w dziale Polityka