Polska w gospodarce światowej zachowuje się trochę jak nuworysz na giełdzie. Nie liczymy na rozsądną strategię, odpowiednie zarządzanie kapitałem, pracowitość, sumienność itd. Czekamy na super okazję!!!
Skąd ten wniosek? Więcej dyskutuje się o Euro-Expo 2012 niż o rozluźnianiu gorsetu biurokracji, niż o obniżaniu podatków i tworzeniu sprzyjającego środowiska dla biznesu. Płacze się nad tym jak wyślizgali nas Koreańczycy do spółki z Marokańczykami, a nie rozważa się tego jakie szanse tracimy co dnia z własnego powodu.
Nie chcę wcale powiedzieć, że takie imprezy nie wpływają pozytywnie na gospodarkę. Byłoby to nieprawdą, ale gospodarka powinna umieć bronić się bez takich imprez. Testem dla tego rządu nie będzie to czy przygotuje Euro 2012, tylko to czy stworzą dogodne warunki do rozwoju przedsiębiorczości. Czy będziemy dalej finansować rozdrobnione gospodarstwa rolne, czy wreszcie wykorzystamy potencjał polskiej nauki? Czy pozycja urzędnika będzie dominującą pozycją w stosunku do przedsiębiorcy? I tak dalej...