Yochai Benkler w książce “Wealth of networks” dzieli wszelką produkcję dzieł niematerialnych na trzy kategorie w zależności od strategii producenta – strategię rynkową opartą na monopolu, strategię rynkową, ale nie opartą na monopolu, oraz strategię nierynkową i nie opartą na monopolu. Zwraca przy tym uwagę, że dziś wszystkie trzy mają swoje miejsce w przestrzeni społecznej.
[To jest druga część tekstu na temat przyszłości pracy. Pierwsza część w poprzedniej notce.]
Topowy piosenkarz nagrywający hity działa według pierwszej z nich, jako że jego dochody uzależnione są od tantiem. Zespół disco polo grający na dyskotekach i weselach nie potrzebuje wyłączności, jako że popularne piosenki są tylko narzędziem do zdobywania zamówień na koncerty. Wreszcie garażowy zespół publikujący piosenki w sieci działa według trzeciej strategii – jego członkowie nie muszą zarabiać na swojej twórczości. Jest im ona potrzebna np. do zdobycia pozycji społecznej w grupie lub po prostu dla przyjemności.
Wszystkie trzy strategie spotkamy we wszelkich dziedzinach produkcji dzieł niematerialnych. Podział Benklera robi się interesujący, gdy zdamy sobie sprawę, że nie tylko pojedynczy twórca wybiera spośród przedstawionych strategii. Czynią to także instytucje i całe sieci społeczne lub biznesowe.
Przykładem sieci korzystającej z pierwszej strategii jest RCA – amerykański oligopol radiowy, który poprzez restrykcyjną politykę licencyjną wykluczył możliwość pojawienia się nowych konkurentów na rynku. Przykładem sieci drugiej strategii może być Philips – dzielił się swoimi patentami i know-how dotyczącym płyt audio CD, bo wiedział że poprzez popularyzację danej technologii osiągnie więcej, niż skazując się na funkcjonowanie w niszy. Wreszcie przykładem trzeciej sieci jest Wikipedia: internetowa encyklopedia która może być rozwijana przez każdego.
Centralizacja
Tradycyjne podejście do produkcji niematerialnej – której efektem będzie wiedza, kultura lub informacja w zależności od kontekstu – polega na stosowaniu tych samych procedur, co w przypadku produkcji dóbr materialnych. Wydawca zamawia u twórcy towar, na który istnieje zapotrzebowanie na rynku. Dzięki sztucznym monopolom (prawo autorskie, patenty) wydawca w modelu sprzedaży egzemplarzowej dystrybuuje kopie utworu. Uzyskiwane zyski umożliwiają zamawianie u twórców kolejnych dzieł.
Ten model doskonale sprawdzał się w epoce jednokierunkowych massmediów, które wymuszały duże inwestycje i wymagały dużych, sprawnie działających organizacji.
Z historycznych przyczyn konstrukcja prawa faworyzuje ten sposób myślenia o twórczości. Dziś sztuczne monopole ciągle dają wydawcom ogromną kontrolę nad sposobami wykorzystania i tworzenia idei. Monopole te zakładają podział społeczeństwa na dwie kasty: aktywnych twórców i biernych konsumentów. Wraz z rozwojem technologii umożliwiających interakcje, odwrócenie strumienia informacji, podział ten traci sens. W świecie sieciowym wszyscy jesteśmy użytkownikami informacji jednocześnie wypełniając rolę jej odbiorców i nadawców. Komentując, krytykując, zmieniając, rozszerzając i cytując informacje wpływamy na kształtowanie się nowego, zdecentralizowanego środowiska informacyjnego. W efekcie umożliwiamy także zaistnienie nowych metod produkcyjnych, metod które Benkler opisuje jako peer production.
Jednostka niczym, kolektyw wszystkim
Peer production oznacza masową kooperację ludzi połączonych poprzez wspólny cel. W odpowiednio zbudowanym projekcie (konieczna jest m.in. modularyzacja pracy, czyli jej podział na niewielkie, łatwe do ukończenia etapy) na użytkownikach może spocząć całą odpowiedzialność za ukończenie zadania bez konieczności szczegółowego planowania, zarządzania, zlecania i egzekwowania pracy. To zaś oznacza, że możliwa jest efektywna praca przy zerowych lub bliskich zeru kosztach transakcyjnych (zaliczamy do nich zarówno wysiłek finansowy, jak i wynikający z funkcjonowania organizacji). Naszym zyskiem jest nie tylko obcięcie kosztów transakcyjnych – jest nim także możliwość sięgnięcia do tych zasobów, które zazwyczaj znajdują się poniżej ich poziomu, tj. wysiłek konieczny do wykonania pracy jest mniejszy, niż wysiłek samego jej podjęcia.
CIĄG DALSZY
Inne tematy w dziale Polityka