Kończy się weekend, który spędziłem bardzo pracowicie. Nie tylko ja, bo Słoweńcom przyszło wybierać nowy parlament. Lewica wygrała. Cóż. Po czteroletniej przerwie powrót do ichniej tradycji z lat 1991-2004.
To już oficjalne wyniki, choć niepełne, lecz wg Reutera obejmują 99.9% oddanych w kraju głosów. Socjaldemokraci (SD) zdobyli 30.5% głosów, rządząca dotąd prawicowa SDS - 29.3%. W dalsze szczegóły nie wnikam - nie w nich rzecz. Wspomnę tylko, że SD z koalicjantami zapewne uzyska większość, zwłaszcza, że licząca się partia emerytów zadeklarowała, iż wejdzie w sojusz ze zwycięzcą, ktokolwiek nim będzie.
Przy okazji z pewnym zaskoczeniem dowiedziałem się, że parlament liczy tam 90 deputowanych. Ordynacja - proporcjonalna, partii - wielość, próg wyborczy - niezbyt wysoki. A jednak jakoś z tym żyją i nie skarżą się, że przy tak małej izbie trudno odzwierciedlić w niej wyniki wyborów.
Pełne wyniki oficjalne mają być za... 10 dni. Powodem są podobno głosy Słoweńców z zagranicy - to tylko 2.5% elektoratu, ale z depeszy Reutera wydaje się wynikać, że mogą oni głosować pocztą.
Inne tematy w dziale Polityka