Tak jak pisałem w poprzedniej notce cała afera z nowym wirusem grypy jest przede wszystkim wirusem medialnym. Nie będę powtarzał wtedy przytoczonych możliwych powodów nadgorliwej reakcji na grypę i medialnej paniki. W Korei południowej postawiono na zbadanie faktycznej ilości zakażonych i nie czekając, aż pacjenci z największą wrażliwością i objawami się zgłoszą sami, badają wszystkich metodą znaną z macdrive. Ilość chorych wzrosła diametralnie, co sąsiednie kraje wykorzystały do zamknięcia granicy, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że wobec bardziej realnych statystyk, śmiertelność spadła wyraźnie poniżej 1%, co jest typowym wskaźnikiem dla tej bardzo groźnej non stop mutującej i co roku nam zagrażającej choroby, jaką jest grypa. Pocieszające jest też to, że tym typem grypy zakażamy się wolniej, niż innymi, dlatego może paniczna reakcja dążąca do jej izolacji może przynieść światowy sukces odcięcia wirusa od nowych dawców komórek do zarażenia i całkowicie go wyeliminować, zanim ewoluje do bardziej zakaźnej formy. Mielibyśmy 1 egzemplarz grypy mniej spośród nieskończonej ilości istniejących. Może zanim zaczniemy się cieszyć ile potencjalnych ofiar w wieku 60-100 uratujemy dzięki stanie wyjątkowemu na świecie, policzmy koszty ratowania życia przeważnie chorym już na inne poważne choroby z uwaględnieniem także ile dni więcej dzięki temu przeżyli.
