Według najbardziej podstawowej i słusznej zasady "dziel i rządź!" społeczeństwo przechodzi właśnie rewolucję w podziale na różne nowe ideologie. Nie wiem, czy stare się zużyły, czy tylko znudziły, ale podejrzewam, że po prostu były zbyt zawłaszczone przez wszystkich i źle komuś potężnemu rokowały, więc chodziło o przewrócenie stolika i przetasowanie kart.
Covidianie to nowa potężna baza wyborców, a w stworzenie tej ideologii została wykorzystana ogromna masa zasobów. Stoi za tym jedno z największych mocarstw na Ziemi lub układ całych potężnych branż i miliarderów. Może być też mix, czyli mocarstwo w układzie branżowym i familijnym, co nie jest rzadkością nawet na naszym polskim podwórku (finansjera i partia rządząca we wspólnym sojuszu z rozsądku). Nie jest tajemnicą, że USA musiało coś zrobić, by zatrzymać nieskrępowany rozwój ich głównego konkurenta. Nie jest też tajemnicą, że branża informatyczna i farmaceutyczna są potężne i wchodzą do czołówki globalnej. Patrząc logicznie na to, kto zyskuje na rewolucji, na pierwszy rzut oka widać, że USA, nowe technologie komunikacyjne i branża farmaceutyczna. Sojusz zatem wydaje się oczywisty, a licząc siły, tłumaczący potężną akcję promowania ich ideologii.
Covidianie szturmem zdobyli pierwszeństwo w liczebności i wpływach na świecie, wyprzedzając z mozołem od lat rozprzestrzeniających się Ekoterrorystów. Proszę nie obrażać się na ten zwrot, jeśli ktoś ma postawy ekologiczne. Szanowanie przyrody oraz racjonalne korzystanie z zasobów to zupełnie co innego, niż ekoterroryzm. Ten głosi absurdalne, spreparowane tezy, byle tylko ograniczyć czyjeś możliwości lub wymusić haracz. W polityce korzysta się z różnych sznurków, więc i robienie z konkurencji skansenu, wprowadzanie limitów i licencji jest nie głupie, jeśli się udaje. Prym tu wiodły Niemcy i miały ciągoty do stosowania szantażu moralnego na cały świat. Jak im to wyszło, pokazała grupa VW, a raczej Amerykanie, którzy odsłonili ich rąbka tajemnicy.
Po Covidianach i Ekoterrorystach dość silnie promowaną od lat i dopieszczaną przez potęgi jest niszowa, ale głośna grupa LGBTowców. Już nie prawa człowieka, a prawa do bycia nadczłowiekiem, czyli jakimś tworem o kosmicznej płci, stają się motywem ingerowania w obce kraje i ich kulturę. Brzmi absurdalnie, ale ta ideologia świetnie sprawdza się w rozbijaniu starych tradycji i systemów religijnych, więc przynajmniej przez jakiś czas będzie z nami obecna, aż wyzwoli wszystkich dziwaków ze wstydu i odwiedzie np. od chęci ukrycia się pod dotąd prestiżowym habitem.
Nie da się też nie dostrzec organizowania grupy pod roboczą nazwą Antyfuterkowi Weganie. Chodzi oczywiście docelowo o odebranie wszelkich praw obywatelom do korzystania ze zwierząt zarówno pociągowych, przeznaczonych na spożycie, hodowlanych, a nawet towarzyskich. Kto za tym stoi, nie wiem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby namawianie do sztucznych petroubrań i koni mechanicznych było głównie w interesie Arabów. Nie rozumiem tylko, co mieliby mieć do sera.
Oczywiście stare wierzenia nie wyginą od razu, więc grupa Emerytów Starotestamentowych będzie dalej dość liczna, a na dokładkę trudno mi oszacować, jaką siłę zdobędzie ideologia spisków, czyli Antymaseczkowych Wolnościowców. Wiem tylko, że w Polsce zagospodarowani będą przez Konfederację.