Jeśli ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy obecny właściciel Twittera jest kimkolwiek innym, niż kontrolowaną i koncesjonowaną "opozycją", ten z otrzeźwiającą wdzięcznością przyjmie zapewne wiadomość, że na nowego dyrektora generalnego niniejszego serwisu upatrzył on sobie postać będącą dyrektorem wykonawczym w radzie kultury, mediów i rozrywki "Światowego Forum Ekonomicznego".
Innymi słowy, tak jak polityka została swego czasu trafnie nazwana wydziałem rozrywkowym globalnego kompleksu militarno-przemysłowego, tak "media społecznościowe" okazują się po raz kolejny wydziałem rozrywkowym globalnego kompleksu biurokratyczmo-ideologicznego. W tym konkretnym przypadku rzeczona decyzja nie powinna być jednak zaskoczeniem dla nikogo, kto wie, że wychodzi ona od zwolennika "globalnego podatku węglowego", rządu światowego, "dochodu podstawowego" i mikroczipowania ludzi, czyli pełnego zestawu sztandardowych punktów programowych WEF i pokrewnych koterii.
Podsumowując, Twitter - jak i każde inne popularne "medium społecznościowe" - to nie żadna "strefa wolnego słowa" czy "przestrzeń dialogu", tylko - w najlepszym razie - sfera wirtualnego "drugiego obiegu", którą można skutecznie wykorzystywać do komunikowania stosownych informacji na szeroką skalę, trzeba to jednak czynić z pełną świadomością, że zawsze można być z niej usuniętym, jeśli stworzy się w niej zbyt wpływową kontrę wobec "obowiązujących globalnych narracji". Jak zawsze zatem, pozostaje być tu roztropnym jak wąż i nieskazitelnym jak gołąb, wiedząc, że jest się w sytuacji owcy między wilkami.
Jako że nomina sunt odiosa, poniżej pomocnicze odnośniki:
https://shorturl.at/jvHT7
https://shorturl.at/bfnQ8
Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie