W obecnym czasie nikt nie jest w stanie być erudytą, a jednocześnie każdy musi być erudytą. Ściślej rzecz ujmując, nikt nie jest obecnie w stanie posiąść szczegółowej i wyczerpującej wiedzy z zakresu polityki, stosunków międzynarodowych, ekonomii, psychologii, informatyki i wielu innych kluczowych dziedzin, a jednocześnie każdy musi tę wiedzę posiadać, jeśli nie chce dać się wplątać w którąś z mniejszych lub większych kabał regularnie prokurowanych przez rozmaite wichrzycielskie czynniki.
Stąd jedynym sposobem na przejście przez ten czas suchą stopą jest konsekwentne kierowanie się nie tyle przaśnym "zdrowym rozsądkiem" czy mgławicową "intuicją", co mądrością w klasycznym tego słowa znaczeniu, a więc jak najdojrzalszym pojmowaniem filozoficzno-teologicznych "pierwszych zasad" rządzących rzeczywistością. Wymaga to tym samym nie tyle wszechstronności, geniuszu czy szczególnego natchnienia, co poważnego i pryncypialnego stosunku wobec spraw ostatecznych, który pozwala błyskawicznie docierać do sedna wszelkich zasadniczych kwestii i przenikać spowijające je tysięczne błahostki, wrzawy, zwiedzenia i bałamuctwa.
Podsumowując, szczególnie dziś trzeba ćwiczyć się w ujmowaniu wszystkiego w perspektywie „tak, tak; nie, nie”, jeśli nie chce się nieodwracalnie ugrzęznąć w odmęcie niezliczonych „być może”, „a kto to wie” czy „to wszystko jedno”. Innymi słowy, trzeba być dziś wyjątkowo, dogłębnie i jednoznacznie zdecydowanym, jeśli nie chce się dopuścić do sytuacji, w której będzie się poddanym decyzjom sił najmniej do tego powołanych.
Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości