Wielu mogłoby się wydawać, że niedawny festiwal chińskiej grypy - zwłaszcza na swoim stosunkowo wczesnym etapie - był epizodem bezprecedensowego samoupodlenia dużej części globalnego społeczeństwa, która była wówczas gotowa wykonać rozkaz bezterminowego pozamykania się w domach, całodobowego przeniesienia się do świata wirtualnego i regularnego dawania wyrazu swojej pseudomoralistycznej mizantropii, zwłaszcza wobec niemających zamiaru podporządkowywać się podobnym rozkazom.
Niemniej na chwilę obecną warto by się zastanowić, o ile głębsze mogłoby się okazać owo samoupodlenie, gdyby w powszechnym użyciu były już podówczas rozmaite czatboty i pokrewne zjawiska. Otóż nie trudno dojść do głęboko niepokojącego wniosku, że znacząca część globalnego społeczeństwa gotowa by była w podobnych okolicznościach nie tylko bezterminowo zabunkrować się na rozkaz w czterech ścianach i przestawić się na dwudziestoczterogodzinne "życie online", ale też uznać, że to doskonała sposobność, żeby w przerwach między "pracą zdalną" oddawać się wielogodzinnym "konwersacjom" z czatbotami traktowanymi jako "towarzysze niedoli", "podręczni psychoterapeuci" czy wręcz "wirtualne sympatie".
Innymi słowy, mogłoby się w takim scenariuszu okazać, że zatrważająco wiele osób przyjęłoby za dobrą monetę perspektywę możliwie długotrwałego podłączenia się do niemal dosłownego Matrixa i ochoczego wejścia w rolę hikikomori szczerze oświadczających, że "relacje międzyludzkie są przereklamowane", podczas gdy "relacje ludzko-botowe są niedoceniane". O ile więc, ujmując rzecz tylko nieco metaforycznie, najbardziej gorliwi orędownicy niedawnego totalitaryzmu hipochondrycznego znaleźli się w czasie jego trwania u "bram piekła", o tyle przy współwystępowaniu wspomnianego wyżej czynnika czatbotowego mogliby się oni znaleźć już nawet w "przedsionku piekła".
Warto zawczasu uświadomić sobie w pełni dehumanizacyjną groteskowość powyższej wizji, żeby - na wypadek, gdyby komuś przyszło na myśl uruchomić "powtórkę z rozrywki" - móc prewencyjnie wzdrygnąć się na myśl o niej, a następnie - pamiętając o wypełnianiu roli "stróża brata swego" - zadbać o wywołanie podobnych wzdrygnięć u tych wszystkich, którzy chętnie wykorzystują wszelkie sposobności do kultywowania swoich aspołecznych skłonności. Może się bowiem okazać, że izolacja i mizantropia połączona z możliwością stałego kontaktu z ersatzem człowieczeństwa ma szczególny potencjał w zakresie odczłowieczania - to zaś jest losem, jakiego nie należy życzyć nawet osobom, które już w zwykłych warunkach często zachowują się nieludzko.
Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie